Strona główna
O Krzyż na Błoniach w Krakowie. List otwarty do Ks. Kardynała Stanisława Dziwisza....
List otwarty
do Jego Eminencji Ks. Kardynała Stanisława Dziwisza
oraz
do Prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i Rady Miasta Krakowa
Przeżywamy czas łaski. W Świętym Roku Miłosierdzia, w którym Polska obchodzi 1050. rocznicę przyjęcia Chrztu św., w Krakowie ma miejsce wyjątkowe wydarzenie. Młodzi z całego świata pod przewodnictwem Ojca Świętego Franciszka uczestniczą w XXXI Światowych Dniach Młodzieży.
Wśród kilku miejsc modlitwy Ojca Świętego z młodymi jest jedno miejsce szczególne. To Błonia Krakowskie. W ciągu 37 lat modlili się tu kolejni Papieże. Najpierw, poczynając od 1979 roku, kilka razy modliliśmy się tu ze św. Janem Pawłem II. Potem, w 2006 roku, młodzi modlili się z Benedyktem XVI. A obecnie, w tym samym miejscu, odprawiona została Droga Krzyżowa z udziałem Ojca Świętego Franciszka. Jest więc to miejsce omodlone przez trzech Papieży. Nie ma wiele takich miejsc na świecie.
Trzeba to podkreślić! Trzeba o tym stale pamiętać!
Rozmowy z wieloma uczestnikami XXXI Światowych Dni Młodzieży oraz mieszkańcami Krakowa potwierdzają wyrażone wyżej oczekiwanie. Krzyż jest znakiem, który był zawsze obecny podczas modlitwy sprawowanej w tym szczególny miejscu. Jest więc to znak, który powinien świadczyć wobec współczesnych i przyszłych pokoleń o szczególnym znaczeniu tego miejsca.
Biorąc to wszystko pod uwagę w czasie, gdy jeszcze na Błoniach stoi Krzyż wzniesiony w związku z wizytą Ojca Świętego Franciszka, zwracamy się do Adresatów tego listu z następującą prośbą.
Prosimy Księdza Kardynała, Metropolitę Krakowskiego o poparcie naszego, obywatelskiego wystąpienia wobec Władz Miasta Krakowa.
Przedkładamy Panu Prezydentowi Krakowa oraz członkom Rady Miasta Krakowa niniejszym listem wniosek o podjęcie stosownych decyzji administracyjnych, które umożliwią pozostawienie na Błoniach Krakowskich Krzyża zbudowanego w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży. Niech pozostanie on na swoim miejscu. Wystarczy tylko opracować i zrealizować projekt zagospodarowania najbliższego otoczenia, aby zaistniał tu znak odpowiednio upamiętniający ten czas łaski przeżywany z trzema Papieżami przez mieszkańców Krakowa i młodych z całego świata.
Piszemy ten list z nadzieją, że umieszczony na Błoniach Krakowskich Krzyż Chrystusowy już tam pozostanie i będzie przypominał nam oraz następnym pokoleniom o szczególnym wyróżnieniu Krakowa i tego miejsca w naszym mieście.
W imieniu licznej grupy inicjatorów niniejszego wystąpienia
Prof. dr hab. Franciszek Adamski
socjolog, pedagog społeczny
Art. fotografik Adam Bujak
fotograf św. Jana Pawła II
Red. Krzysztof Cyganik
wydawca „Informatora Pielgrzyma” i „Szlaku Wiary”
Prof. dr hab. inż. Kazimierz Flaga, dr h. c. m.
specjalista z zakresu konstrukcji budowlanych i mostowych
Red. Magdalena Guziak-Nowak
red. naczelny Dwutygodnika Młodzieży Katolickiej „Droga”
Prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki
przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wychowawców
Paweł Kisiel
Koordynator „Mercy Festival” przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie
Prof. dr hab. Kazimierz Korus
członek korespondent Polskiej Akademii Umiejętności
Dr med. Rafał Michalik
obrońca życia
Red. Leszek Sosnowski
prezes Wydawnictwa „Biały Kruk”
Dr inż. Antoni Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
23 lipca 2016 r. zmarła dr Małgorzata Bartyzel, b.Prezeska KSD
23 lipca 2016 r. zmarła dr Małgorzata Bartyzel - w latach 2001-2005 prezes KSD.
Życiorys śp. Małgorzaty jest tak bogaty, że pozwalamy sobie zacytować go w całości, za weryfikowaną wersją publikowaną na "wikipedii". Aktywna, ofiarna Polka. W modlitwie za Jej duszę, Zarząd Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy [z up. ZG, Anna T. Pietraszek]
Małgorzata Bartyzel Data i miejsce urodzenia 12 listopada 1955
ŁódźPosłanka V kadencji Sejmu Okres od 19 października 2005
do 4 listopada 2007Przynależność polityczna Prawica Rzeczypospolitej Odznaczenia Małgorzata Maria Bartyzel (ur. 12 listopada 1955 w Łodzi) – polska dziennikarka, teatrolog, animator kultury, polityk, posłanka na Sejm V kadencji.Życiorys
W 1978 uzyskała dyplom magisterski na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego w zakresie polonistyki. W 1991 uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych.W okresie studiów zaangażowała się w działalność opozycyjną (m.in. w 1975 brała udział w akcji zbierania podpisów przeciwko zmianom w Konstytucji PRL). W 1979 uczestniczyła w powstaniu Ruchu Młodej Polski. W latach 80. działała w NSZZ „Solidarność”. W okresie od 1980 do 1981 pracowała w Zarządzie Regionu Łódzkiego „Solidarności”, w redakcji „Solidarności Ziemi Łódzkiej”, zaś od 1981 kierowała łódzkim oddziałem Biura Informacji Prasowej (BIPS) „Solidarności”. Za działalność opozycyjną była wielokrotnie represjonowana, m.in. w sierpniu 1980 została zatrzymana, a następnie przetrzymywana w areszcie domowym, zaś od 13 grudnia 1981 do 22 lipca 1982 była internowana w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. Po zwolnieniu kontynuowała działalność opozycyjną, kierowała podziemnym łódzkim BIPS, organizowała wydawnictwa drugiego obiegu. Przez kilka lat pozbawiona była możliwości podjęcia legalnej pracy. W 1987 została zatrudniona jako wykładowca w Policealnym Studium Kulturalno-Oświatowym o profilu teatralnym w Kaliszu.W latach 1990–1991 kierowała działem społeczno-kulturalnym „Dziennika Łódzkiego”. Od 1992 do 1993 była kierownikiem i redaktorem naczelnym łódzkiego oddziału pisma „Nowy Świat”. W latach 1994–1996 pracowała jako redaktor naczelny miesięcznika „Ty i Szkoła”. Od 1997 do 2002 była zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „Aspekt Polski”. W latach 1998–2002 zajmowała stanowisko prorektora Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania. W 2002 była pełnomocnikiem ds. kultury w zespole doradców prezydenta Łodzi, a w 2003 pełniła obowiązki dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miasta Łodzi. Od 2003 do 2005 kierowała Wydziałem Kultury Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy dla Dzielnicy Wilanów. W latach 2003–2005 wykładała w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi oraz w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie.W latach 1998–2002 była radną rady miejskiej Łodzi, zasiadała m.in. w komisji kultury i komisji edukacji.W latach 2001–2002 przewodniczyła łódzkiemu kołu Przymierza Prawicy, zaś od 2002 do 2007 była członkinią Prawa i Sprawiedliwości. Zasiadała w radzie politycznej tej partii. Z listy PiS w wyborach parlamentarnych w 2001 bez powodzenia kandydowała do Sejmu, zaś w wyborach w 2005 została wybrana na posła V kadencji w okręgu łódzkim. Podczas prac nad projektem zmiany Konstytucji wchodziła w skład komisji nadzwyczajnej. Od 2007 należy do Prawicy Rzeczypospolitej. W przedterminowych wyborach parlamentarnych w 2007 bezskutecznie ubiegała się o mandat senatora z list komitetu Marka Jurka.Od 1991 działa w Katolickim Stowarzyszeniu Dziennikarzy. W latach 1992–2000 kierowała oddziałem łódzkim i zasiadała w zarządzie głównym KSD, zaś od 2001 pełni funkcję prezesa zarządu głównego KSD. Działa w Związku Artystów Scen Polskich. Zasiadała w jego radzie artystyczno-programowej i zarządzie, przewodniczy sekcji krytyków teatralnych. Zasiadała i zasiada w wielu instytucjach doradczych. W latach 1999–2003 była sekretarzem Rady Programowej Radia Łódź. Od 2001 należy do Konferencji Mediów Polskich. W 2002 została powołana w skład Rady Konsultacyjnej ds. Mediów przy Narodowej Radzie Integracji Europejskiej.Przed 1989 publikowała w prasie opozycyjnej i podziemnej, w „Bratniaku”, „Polityce Polskiej”, „Solidarności Narodu”, „Poezji”, „Ładzie”, „Powściągliwości i Pracy”, „Tygodniku Solidarność”, „Solidarności Ziemi Łódzkiej”, „Młodej Polsce” oraz „Przedświcie”. W 2005 wydała książkę Sztuka i naród w wielkim teatrze świata.Odznaczenia
3 maja 2008, za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej, została odznaczona przez prezydenta Lecha KaczyńskiegoKrzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski[1]. W 2002 została także odznaczona odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.Życie prywatne
Jest żoną profesora Jacka Bartyzela, ma syna Jacka.
Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie...
"Katolicy powróćcie do domu!" nowa inicjatywa
KATOLICKA INICJATYWA EWANGELIZACYJNA INAUGURUJE DZIAŁALNOŚĆ W DZIEWIĘCIU JĘZYKACH
Strona Catholics Come Home® („Katolicy, powróćcie do domu”) zachęca m.in. młodzież do powrotu do Kościoła
July 12, 2016– Atlanta (Roswell), GA — Organizacja Catholics Come Home® („Katolicy, powróćcie do domu”) zainicjowała olbrzymią inicjatywę ewangelizacyjną na skalę międzynarodową poprzez inaugurację swojej strony www oraz reklam ewangelizacyjnych w dziewięciu językach.
Można obejrzeć reklamy ewangelizacyjne i odwiedzić portale informacyjne na pasku nawigacyjnym na stronie CatholicsComeHome.org albo poprzez bezpośrednie odwiedzenie poszczególnego wydania. Catholics Come Home® posiada strony w następujących językach: angielski, hiszpański, francuski, niemiecki, włoski, portugalski, polski, czeski oraz tagalski.
Są plany, aby przetłumaczyć stronę na koreański, wietnamski, kantoński, mandaryński oraz arabski.
Na przestrzeni ostatnich osiemnastu lat organizacja Catholics Come Home® we współpracy z licznymi kardynałami, biskupami oraz wybitnymi teologami zaprosiła kilka milionów osób, aby powróciły do Kościoła katolickiego. Wskutek tych działań, według danych pochodzących z poszczególnych diecezji ponad 500.000 osób odpowiedziało na zaproszeni i powróciło do swoich parafii w Stanach Zjednoczonych oraz w Kanadzie.
-Mamy nadzieję, że dzięki uruchomieniu międzynarodowej odsłony naszej działalności, poprzez działalność Ducha Świętego coraz więcej dusz powróci do domu do Kościoła katolickiego założonego przez Jezua- twierdzi Tom Peterson, założyciel i prezes Catholics Come Home.
Nasza inicjatywa zachęca swoich zwolenników do obejrzenia i udostępnienia licznych nowych wydań strony i reklam ewangelizacyjnych, aby podzielić się informacją o nowej odsłonie naszej działalności.
Inauguracja nowych, międzynarodowych stron zbiega się z odsłoną nowej strony Catholics Come Home skierowanej do młodzieży oraz z tegorocznym wydaniem Światowych Dni Młodzieży.
Aby przeprowadzić wywiad z Tomem Petersonem, prezesem oraz założycielem Catholics Come Home®, należy wysłać wiadomość na adres:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Michał Kulenty wydaje nową płytę "Gdzie jest niebo"
There was a problem loading image 'images/michał-kulenty-quartet.png'
There was a problem loading image 'images/michał-kulenty-quartet.png'
Wieloletni sympatyk KSD, organizator festiwali filmowych w Niepokalanowie, znakomity kompozytor, muzyk, powiadomił nas, że przygotował nową płytę. Gratulacje !
Gdzie jest niebo
nad nami
i w nas
tak blisko
i daleko
trudno je dostrzec
przesłania je...
świat
Do przemyślenia
Siostro i Bracie
świat jest zaiste piękny
ale krótki...
- tyle w temacie
w którym każdy z nas
... taki malutki
[Michał Kulenty, lipiec 2016]
APEL Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia ! KSD popiera
Inicjatywa Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
Kochamy każde dziecko!
Liderzy polskich organizacji pro-life zorganizowali akcję zbierania podpisów pod „Apelem do polskich parlamentarzystów o prawo do życia dla każdego poczętego dziecka i ochronę macierzyństwa”. Jeśli ko- chasz dzieci – poprzyj i podaj dalej!
Organizatorzy pragną uwrażliwić społeczeństwo na bezcenną wartość życia każdego poczętego dziecka i wpływać na parlamentarzystów w celu dokonania odpowiednich zmian w polskim prawie, w szczególności w ustawie „O planowaniu rodziny...” z dnia 7 stycznia 1993 roku.
Geneza „Apelu”
Nowa sytuacja społeczno-polityczna ożywiła nadzieje wielu Polaków na wzmocnienie ochrony życia po- czętych dzieci. Chodzi o objecie prawną ochroną także dzieci prenatalnie chorych i poczętych w wyniku czynu zabronionego. Za pełną ochroną opowiada się większość Polaków. W dwóch ogólnopolskich sonda- żach przeprowadzonych w latach: 2012 (przez Centrum Myśli Jana Pawła II) i 2013 (przez CBOS) na pytanie: „Czy opowiadasz się za prawem do życia każdego poczętego dziecka bez wyjątku” – „tak” odpowiedziało odpowiednio 80% i 75% Polaków.
Inicjatywę zmiany polskiego prawodawstwa podjęła grupa liderów różnych organizacji pro-life, działają- cych w Polsce. Postanowiono wykorzystać formę obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, by objąć prawną ochroną wszystkie poczęte dzieci, bez wyjątków. Organizatorzy planują wprowadzić do polskiego ustawo- dawstwa zapisy polepszające ochronę macierzyństwa, w szczególności ciąże specjalnej troski.
Obowiązujące ustawodawstwo, uznając kobietę za drugą ofiarę aborcji, wyłącza ją spod sankcji karnej za nielegalne przerwanie ciąży. Karze więzienia do 3 lat podlega lekarz/osoba wykonująca aborcje a także osoby skłaniające kobietę do przerwania ciąży.
Jednak Fundacja „PRO – prawo do życia”, kierowana przez p. Mariusza Dzierżawskiego, wraz ze Stowa- rzyszeniem. Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi opowiedziała się za podwyższeniem sankcji karnej do 5 lat pozbawienia wolności i objęciem nią także kobiet dopuszczających się aborcji (z możliwością ewen- tualnego nadzwyczajnego złagodzenia, zniesienia kary przez sąd).
Powołano Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji”, który zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy z taką sankcją karną dla kobiet!
Natomiast Polska Federacja Ruchów Obrony Życia (zrzeszająca 86 ruchów i stowarzyszeń) opowie- działa się zdecydowanie za utrzymaniem dotychczasowego ustawowego zapisu, który wyłącza kobiety poddające się aborcji z odpowiedzialności karnej.
W tej sytuacji Polska Federacja Ruchów Obrony Życia nie mogła włączyć się w inicjatywę obywatelską zgłoszoną przez Fundację „PRO – prawo do życia” i zainicjowała kampanię społeczną „Kochamy KAŻDE dziecko”. Jej ważnym elementem jest zbieranie podpisów pod „Apelem do polskich parlamentarzystów o prawo do życia dla każdego poczętego dziecka i ochronę macierzyństwa”.
Zbieranie podpisów pod „Apelem” rozpoczęto 22 marca br. w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie. Podpisy można składać także na stronie: www.kochamykazdedziecko.pl Liczymy także na zbie- ranie podpisów pod „Apelem” w parafiach. Podpisy będą zbierane do końca sierpnia br., a następnie prze- kazane Marszałkowi Sejmu RP.
Księża biskupi za prawem do życia bez wyjątków i przeciwko karaniu kobiet
W komunikacie z 16 kwietnia 2016 r. Konferencja Episkopatu Polski zaapelowała o zapewnienie każde- mu poczętemu dziecku – bez żadnych wyjątków – prawa do życia. Trzeba podkreślić, że księża biskupi także sprzeciwiają się propozycjom prawnym przewidującym sankcje karne dla kobiet poddających się aborcji. „Apel” Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia jest w pełni zgodny ze stanowiskiem naszego Episkopatu.
Upowszechnianie „Apelu” wraz z uzasadnieniem
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia planuje szeroką akcję edukacyjną służącą upowszechnieniu ar- gumentów etycznych, medycznych, prawnych i społecznych za wprowadzeniem pełnej ochrony życia każ- dego poczętego dziecka i lepszej ochrony macierzyństwa. Planowane są wystawy, projekcje filmów, rozpo- wszechnianie folderów i innych materiałów edukacyjnych, także szeroka współpraca z mediami i organiza- cjami prorodzinnymi.
Poznań - Kraków maj 2016 r.
KATOLICKIE STOWARZYSZENIE DZIENNIKARZY POPIERA TEN APEL W CAŁEJ JEGO TREŚCI.
KSD prosi o rozpowszechnianie apelu.
8-lecie Warsztatów "Wreszcie żyć - 12 Kroków Ku Pełni Życia"
Serdecznie zapraszamy na rekolekcje oraz wspólne świętowanie 8-lecia Warsztatów "Wreszcie żyć - 12 Kroków Ku Pełni Życia"
Początek w najbliższa niedzielę 12 czerwca 2016r.
O godz. 18.00 - Msza Świeta dziękczynna za 8-lecie warsztatów prowadzonych przez Zespół Skaryszewska.
Msza zostanie odprawiona w koncelebrze księży zaangażowanych w program 12 kroków pod przewodnictwem ks. prof. Romualda Jaworskiego z udziałem ojca duchowego zespołu o. Jana Pałygi
Naukę rekolekcyjną wygłosi O. Adam Szustak
Także w niedzielę O. Adam Szustak wygłosi naukę na Mszy Świętej o 19.30
1.czerwca 2016 zmarła Maria Jedlińska-Adamus
There was a problem loading image http://naszapolska.pl/vardata/imgcache/nowosci/250/0/10000086.jpg
There was a problem loading image http://naszapolska.pl/vardata/imgcache/nowosci/250/0/10000086.jpg
Zmarła Maria Jedlińska-Adamus
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 1 czerwca 2016 roku zmarła Maria Jedlińska-Adamus, założycielka wydawanego w latach 1995-2005 tygodnika „Nasza Polska”, prezes Wydawnictwa Szaniec, córka Żołnierza Niezłomnego Władysława Jedlińskiego ps. Nemo, autorka książki „Bohaterowie i kaci. Moje wspomnienia”.
Odeszła do końca stojąc na straży służbie Polsce. Podczas wygłaszanej prelekcji w Klubie „Cudzysłów” w siedzibie Domu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich opowiadała o latach trudności, z którymi borykał się tygodnik „Nasza Polska”.
Uhonorowana m.in. Nagrodą Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy za niezłomną dziennikarską wierność Bogu i Ojczyźnie, medalem Epoki Czynu za konsekwencję obrony polskiej racji stanu, nagrodą „Animus et Semper Fidelis” Polskiego Stowarzyszenia Morskiego-Gospodarczego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego za szczególne zasługi w obronie wartości narodowych w wydawaniu tygodnika „Nasza Polska”, w ostatnim czasie -„Krzyżem Golgota Wschodu” przyznanym przez Australijskie Stowarzyszenie „Nasza Polonia” podczas XIX Forum Polonijnego w Toruniu.
Ocalone od zapomnienia wspomnienia Marii Jedlińskiej-Adamus
W wydanych w 2014 roku wspomnieniach pisała: „Znając dramatyczne przeżycia członków mojej rodziny w okresie stalinowskim i słuchając opowieści innych wspaniałych, wielkich bohaterów walki o niepodległość Polski, którzy przeżywali podobne tragedie, postanowiłam założyć gazetę, aby nie dopuścić do ich zapomnienia i opisać je”. Jak pisała, pragnęła „pokazać, jakie straszne tortury i cierpienia spotkały ludzi, którzy pragnęli walczyć o wolną, suwerenną Polskę, nie zgadzali się na sowiecką niewolę i zwalczali zdrajców, sprawujących rządy w imieniu obcego mocarstwa”.
W sumie dziewięć najbliższych osób Marii Jedlińskiej-Adamus zostało skazanych za służbę Polsce, m.in. przy Rakowieckiej w Warszawie przez blisko 10 lat więziony był jej ojciec, II Zastępca Szefa Oddziału Informacyjnego w IV Zarządzie Głównym WiN.
Maria Jedlińska-Adamus (1932-2016) – niezłomna dziennikarka i redaktorka, prezes wydawnictwa Szaniec, wydawca tygodnika „Nasza Polska”. Ciężko doświadczona od młodości przez system komunistyczny. Założony przez nią i wydawany przez 20 lat ogólnopolski tygodnik polityczno-społeczno „Nasza Polska” (1995-2015) był dziełem jej życia. Publikowało w nim wielu znanych autorów, jak ks. Stanisław Małkowski, Stanisław Michalkiewicz, Tadeusz Płużański, Leszek Żebrowski, czy Wojciech Reszczyński. Z kolei książka „Bohaterowi i kaci. Moje wspomnienia” opowiada o jej życiu i narodowej misji jaki widziała w swojej działalności i prowadzeniu „Naszej Polski”.
Redakcja „Naszej Polski” łączy się w głębokim bólu z Rodziną śp. Marii Jedlińskiej-Adamus. Polecamy duszę śp. Pani Marii w modlitwie. O szczegółach pogrzebu poinformujemy wkrótce.
Fot. MK - tekst z NASZA POLSKA
List otwarty do przywódców SLD - w obronie życia
There was a problem loading image 'images/Załącznik pocztowy.jpg'
There was a problem loading image 'images/Załącznik pocztowy.jpg'
W 60-tą rocznicę narzucenia Polsce zbrodniczej ustawy aborcyjnej
List otwarty do Przywódców Sojuszu Lewicy Demokratycznej
27 kwietnia 1956 roku – w warunkach ostrego terroru – narzucono Polsce ustawę dopuszczającą zabijanie nienarodzonych dzieci. Zniewolony Sejm – „wybrany” jeszcze za życia ludobójcy Józefa Stalina w 1952 roku – przegłosował ustawę zezwalającą na praktycznie nieograniczone przerywanie ciąży – zabijanie poczętych dzieci.
W ten sposób komuniści polscy, drogą ustawy państwowej, zrealizowali dyrektywę komunistycznego zbrodniarza W. I. Lenina, w której domagał się „bezwarunkowego zniesienia wszystkich ustaw ścigających sztuczne poronienia”. Lenin był pierwszym europejskim przywódcą, który zalegalizował zbrodnię aborcji. Miało to miejsce w Związku Sowieckim w listopadzie 1920 roku.
Przez długie lata PRL-u komunistyczna cenzura blokowała naukową, medyczną prawdę o życiu człowieka przed narodzeniem, o procedurze aborcji, o katastrofalnych wręcz psychicznych i fizycznych skutkach aborcji dla kobiety. Komunistyczne służby specjalne, sądy i ówczesna administracja na różne sposoby – łącznie z zamykaniem w więzieniach – prześladowały tych, którzy odważnie bronili życia nienarodzonych dzieci.
Dopiero 7 stycznia 1993 roku, w nowych warunkach politycznych, Sejm RP anulował aborcyjną ustawę i przyjął prawo chroniące życie poczętych dzieci, niestety z trzema tzw. wyjątkami.
Postkomuniści odzyskawszy pełnię władzy ustawodawczej: większość w Sejmie i Senacie, a prezydentem był wówczas A. Kwaśniewski, szybko – 20 listopada 1996 roku – przywrócili legalizację aborcji praktycznie „na żądanie”, czyli – poprzez ustawę państwową – zrealizowali ponownie wytyczną W. I. Lenina. Dopiero Trybunał Konstytucyjny, decyzją z dnia 28 maja 1997 roku, przywrócił poczętym dzieciom prawną ochronę życia.
Przez całe dziesięciolecia PRL-u komunistyczna cenzura uniemożliwiała przekazanie ogółowi społeczeństwa uzasadnienia prawa do życia i definicji aborcji:
Życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. To fakt naukowy, niepodważalny i tak oczywisty, że podawany w podręcznikach do V klasy szkoły podstawowej. Jeżeli życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia, to przerwanie tego życia, zniszczenie go obojętne w jaki sposób, obojętne jaką metodą, obojętne czy po tygodniu, jednym miesiącu, trzech lub siedmiu po poczęciu, będzie zawsze zniszczeniem życia człowieka, czyli mówiąc krótko – zabójstwem. Żadne stanowione przez parlament prawo nie może „zezwalać” na bezkarne zabijanie absolutnie niewinnych i skrajnie bezbronnych ludzi – poczętych dzieci.
Aborcja to zniszczenie – różnymi metodami – życia człowieka w okresie od poczęcia do urodzenia. Dodajmy, że nienarodzone dziecko już od drugiego miesiąca życia w łonie matki reaguje na bodźce zewnętrzne, odczuwa ból, a jest zabijane bez żadnego znieczulenia.
Moje szczególne zdziwienie budzą obecnie ponawiane próby środowisk lewicowych i feministycznych ponownej legalizacji aborcji „na żądanie” czyli zrealizowania poprzez ustawę państwową wytycznej komunistycznego zbrodniarza W. I. Lenina.
Mimo wszystko pragnę ten „List otwarty” do aktualnych przywódców SLD zakończyć optymistycznie. Mam nadzieję, że w SLD znajdują się działacze, którzy we współczesnej Polsce odrzucą zbrodniczą dyrektywę sowieckiego dyktatora i uznają ogólnoludzki, ponadwyznaniowy imperatyw etyczny: nie wolno zabijać absolutnie niewinnych i bezbronnych ludzi: także poczętych, nienarodzonych dzieci.
SLD potrafiło się wyzwolić z doktrynerstwa marksistowsko-leninowskiego w dziedzinie ekonomii. Przez całe dziesięciolecia studiowano, nauczano niedorzeczności „ekonomii marksistowsko-leninowskiej”. Dzisiaj nikt odpowiedzialny z kręgów SLD nie promuje ekonomicznych „wskazań” Lenina, Marksa czy Engelsa.
Czas najwyższy odrzucić zbrodniczą dyrektywę W. I. Lenina w odniesieniu do aborcji.
dr inż. Antoni Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
dopisek KSD, z listu p. Prezesa dr inż. Antoniego Zięby:
Przesyłam list otwarty do przywódców Sojuszu Lewicy Demokratycznej w
60-tą rocznicę narzucenia Polsce zbrodniczej ustawy aborcyjnej, z
serdeczną prośbą o zapoznanie się z nim i jego jak najszersze
rozpropagowanie.Łączę wyrazy szacunku.
Szczęść Boże!/
/prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
Więcej informacji na: www.pro-life.pl
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka
/organizacja pożytku publicznego KRS 0000140437/
ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Krakówbiuro: ul. Krowoderska 24/6, 31-142 Kraków
tel./fax (12) 421-08-43, e-mail: biuro@pro-life.pl
myśli Ojca Golli, SVD - Umieranie 2010
Umieranie
Ks. Piotr Pawlukiewicz w 6 rocznicę katastrofy smoleńskiej:
„Jeśli umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.”
Z myślą o owych 96, którzy zginęli.
To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy.
Jest odwrotnie – oni żyją, a my umieramy.
W rozpoczynający się rok 2010, pewien dziennikarz zapytał prezydenta Lecha Kaczyńskiego jakie ma plany na ten rozpoczynający się Nowy Rok. Na to Pan prezydent odpowiedział:
Wszystko, co mnie dobrego w życiu spotkało, spotkało mnie z zaskoczenia. Moje doświadczenie mówi mi, że nie warto planować.
Cuda opisane w Ewangeliach wskazują na to, że nasz Bóg nie umie dawać mało.
Czego nie powiedział gen. Kiszczak ? cz. II - Adam Nowosad
20 marca 2016 r. Warszawa.
Jeszcze kilka wyjaśnień do komentarza listu Kiszczaka.
Tak to już jest, że nie można w krótkim komentarzu rozwinąć wszystkich wątków związanych z niezwykle skomplikowanymi okolicznościami zbrodni na księdzu Jerzym. Ponieważ pojawiło się kilka wątpliwości, a nawet zarzutów, postanowiłem napisać o tych niezbyt jeszcze jasnych aspektach. Pytano mnie jak wytłumaczyć fakt, że emerytowany generał akurat po upływie 18 lat od toruńskiego procesu postanowił tak ostro skrytykować próby jego podważania. Jeśli zatem po lekturze mojego komentarza, z początku marca 2016 roku nie jest to dostatecznie jasne, postaram się nieco precyzyjniej rozwinąć tę oraz kilka innych kwestii. W świetle ostatnich wydarzeń związanych z szafą Kiszczaka, wyraźnie widać, że takie zachowanie generała było aktem uprzedzającym, mającym zapobiec dalszym niebezpiecznym igraszkom IPN. Dziś powszechnie już wiadomo, że w Magdalence, czy też w willi na ul. Zawrat, zawarto układ zapewniający generałom zarówno tytuł ludzi honoru, jak i pełne dożywotnie bezpieczeństwo. Co więc tak niepokoiło generała w 2003 roku? Moim zdaniem, odpowiedzi należy szukać w samym IPN, a konkretnie w jego przyzwoleniu na to właśnie śledztwo prokuratorskie. Przypomnę, prezesem tej instytucji był wówczas Leon Kieres, dzisiejszy sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Jednakże realnych źródeł umocowań prokuratora IPN, (Witkowskiego) który zaatakował Kiszczaka trzeba upatrywać w składzie rady Instytutu. To właśnie z nią związana jest tajemnica przesilenia, do jakiego doszło pomiędzy stronami układu z Magdalenki. Przychodzi mi na myśl, że otwartym listem Kiszczak dyskretnie przypomina mocodawcom prokuratora Witkowskiego (kimkolwiek oni byli) i daje do zrozumienia, że próby ukazania w innym świetle okoliczności zbrodni, dziś przez wielu nazwanej zbrodnią założycielską III RP, są działaniem „jałowym”.
Jestem przekonany, że ujawnione ostatnio materiały są jedynie próbką tego wszystkiego, co zgromadzono na każdą ze stron układających się w Magdalence. W 2003 roku generał tylko sygnalizował sygnatariuszom, że w tej sprawie nikt nie może posunąć się dalej niż to ustalono w Toruniu. To, jak się wydaje w pełni zasadne ostrzeżenie, jest jedynym usprawiedliwieniem niemocy jakiej doświadczają wszyscy, którzy z mniej lub bardziej zasadnych powodów chcą podważyć toruńskie decyzje. Nie, żebym popierał, czy ganił w tym momencie akurat prokuratora Witkowskiego, czy jego licznych już apologetów. Zdecydowanie nie, to przecież dzięki aktywności tych osób można dziś podać w wątpliwość wiele z uzgodnionych w Toruniu szczegółów przyjętej tam wersji zbrodni. Paradoksalnie, również działalność Witkowskiego jest dla sprawy bardzo pożyteczna i gdyby nie zasygnalizowany finał tego dochodzenia, czyli planowane oskarżenie tylko jednej ze stron układu z Magdalenki, należałoby ją poprzeć. Jestem świadkiem wydarzeń poprzedzających przygotowania do morderstwa księdza, po wielokroć opisywałem już niemal wszystkie znane mi jej mechanizmy i związane z nimi okoliczności. Zapewniam, cała moja wiedza jednoznacznie przeczy dotychczasowym ustaleniom, zarówno tym oficjalnym, Kiszczakowym, jak i niektórym z dokonanych przez prok. Witkowskiego. Twierdzę, że ani jeden ani drugi „śledczy” nie byli zainteresowani rzetelnym, wieloaspektowym dochodzeniem. Dziś wiem też, (niestety) że żadna ze stron nie była i (jeśli, pomimo zmiany władzy pozostaną w mocy okrągłostołowe pakty) nie będzie nim zainteresowana. To, co aktualnie obserwujemy, jest dalszym ciągiem rozgrywek między frakcjami służb, co ciekawe, nadal precyzyjnie monitorujących środowisko księdza Jerzego. Kiszczak w 1984 roku poruszył kilka resortów, żeby udowodnić, że nie ma nic wspólnego z tą zbrodnią. Natomiast Witkowski kilka lat później z jakiegoś powodu postanowił udowodnić, że jest wprost przeciwnie. Ani jedno, ani drugie śledztwo nie miało nic wspólnego z dążeniem do ukazania pełnej prawdy o tej zbrodni. Warto jeszcze wspomnieć, że o ile Kiszczak dysponował większym zbiorem informacji „w sprawie”, (i zapewne zachował wystarczające na to dowody) to już prok. Witkowski sprawia wrażenie dziecka poruszającego się we mgle.
Jestem pewny, że dotarły do niego wszystkie moje głoszone do tej pory tezy, ale mimo to nie jest on w stanie zabrać głosu w tej sprawie. Nie robi tego nie tylko dlatego, że z jego biurka wypłynęło już i tak zbyt wiele faktów. (za co już teraz powinna grozić mu konkretna odpowiedzialność). Gdybyż to jednak była jedyna przeszkoda, to jego wyznawcy jak choćby red. Sumliński, czy prof. Polak, dawno już zabraliby głos żeby mnie i to co głoszę publicznie zdezawuować. Nie robią tego, ponieważ uświadomili sobie znaczenie moich świadectw. Jak wspomniałem, moja osoba oraz to o czym mówię i piszę dowodzi bowiem, że ani jedna ani druga ekipa nie przeprowadziła rzetelnego śledztwa! Panowie śledczy, czy też ich reprezentanci milczą już od wielu miesięcy i co więcej nie znajduje się nikt, kto podjąłby choć próbę polemiki ze mną.
Opisałem dość szczegółowo (z wielu powodów nadal oszczędnie) i podałem do publicznej wiadomości, wszystkie podnoszone zarówno przez Kiszczaka jak i Witkowskiego wątki tej sprawy. Spodziewałem się, że pojawią się próby ich zdyskredytowania, albo krytyki, ale jakoś nie dzieje się nic... Aż korci mnie powiedzieć, jak to kiedyś zrobiła córka senatora Romaszewskiego „spróbujcie ze mną”… Zdaję sobie oczywiście sprawę, że zachowano jeszcze papier z tamtych czasów i atrament zapewne też. Uważam jednak, że drukarze i pisarze Kiszczaka (oraz zwalczających go frakcji) nie są już tak sprawni. Ktoś, układając kiedyś scenariusz tej zbrodni, na jakimś etapie jej planowania, podjął odpowiednie decyzje również w stosunku do mojej osoby i roli. Zapewne z powodu presji czasu, po nagłośnieniu planów wyjazdu księdza do Rzymu, określono pośpiesznie ramowe warunki, niezbędne dla zachowania dyskrecji wykonawcom „zadania”. Specjaliści od rozgrywania otoczenia księdza Jerzego dokonali odpowiednich, domykających te przygotowania zabiegów, a pozostałości po tych czynnościach starannie pozamiatali. Jestem pewny, że te zmiotki nie są już w zasięgu dzisiejszych manipulatorów. Owszem, można jeszcze spreparować jakiś papier, jakieś tam zeznanie, ale ułożyć fikcyjne konkrety pod moją wiedzę nie będzie już tak łatwo. Być może strategia wybiórczego szkalowania najbliższego otoczenia księdza Jerzego, przy pomocy odpowiednio dobranych autorytetów, będzie tu jedyną skuteczną metodą. O ile jednak można zbagatelizować i zamilczać moją osobę, to już funkcjonujące w przestrzeni internetowej świadectwa trzeba będzie kiedyś w odpowiedni sposób zinterpretować, albo zanegować. Twierdzę, że nie będzie to łatwe. Oczywiście spodziewam się, że wcześniej czy później ktoś z zainteresowanych ogłosi, że skoro bronię zniesławionego (nawet przez bohaterskiego księdza) Chrostowskiego to sam muszę mieć jakieś związki ze służbami. Może więc wyjaśnię tu na potrzeby tych rozważań, że: Nigdy nie byłem robotnikiem, nie należałem więc do żadnych związków zawodowych. Nigdy nie należałem do żadnej partii, nigdy też, aż do czasu poznania otoczenia księdza Jerzego nie miałem styczności z żadnym politykiem. Nie miałem też nigdy żadnego konfliktu z prawem. W czasach PRL nie wyjeżdżałem na tzw. zachód. Zajmowałem się natomiast wrogą dla ludowego państwa prywatną działalnością gospodarczą (kiedy poznałem księdza byłem tzw. badylarzem). Uczyłem się dość długo, bo aż 18 lat, kończąc kolejno (w systemie dziennym) kilka szkół zawodowych. Pomimo, że lat nauki wystarczyło by i dziś na doktorat, swoją edukację zakończyłem na maturze i co za tym idzie nie mogłem się uwikłać w uczelniane donosicielstwo. Nie mam nałogów, a w sakramentalnym związku, jako ojciec dwójki dzieci pozostaję od ponad 40 lat. Choć oczywiście nie jestem człowiekiem bezgrzesznym, to każdy przyzna, że trzeba nieźle pomajstrować, żeby znaleźć tu jakiś wiarygodny hak… Rzecz jasna, mam świadomość, że po moich ostatnich publikacjach hakownie działają już pełną parą. Zachowuję jednak ufność w Bożą opatrzność. Znam prawdę i wiem, że kiedy ujrzy ona światło dzienne (pytanie, kiedy?) wielu ludziom spadną z oczu łuski. (odsyłam do lektury mojego tekstu Siloe - znaczy posłany) Za Izajaszem powtórzę jeszcze: „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem”.
Mam, co przyznaję, kilka problemów z którymi nie potrafię sobie poradzić. Dotyczy to np. hierarchii Kościoła w Polsce (może nawet nie tyle w Polsce, co w Warszawie). Hierarchiczna struktura Kościoła, działając według konkretnych reguł, nawet jeśli nie jest zależna od metropolii warszawskiej i tak w warszawskiej kurii będzie zasięgać wszelkich informacji związanych z podległym jej parafianinem. Czasem, kiedy na zaproszenie regionalnych środowisk kościelnych próbuję nagłośnić jakieś „drastyczne” okoliczności związane z księdzem Jerzym, wcześniej czy później, pomimo początkowego aplauzu nie jestem już powtórnie zapraszany. Dzieje się tak zapewne dlatego, że w Kurii ciągle zachowują wpływy „natchnieni obrońcy czci,” uwikłanych w okrągły stół biskupów oraz, co istotniejsze, stróże nieskazitelnej pamięci prymasa Glempa (której, nie wiedzieć czemu miałbym zagrażać?). W sprawy Kościoła staram się nie ingerować publicznie. Skoro Stolica Apostolska uznała, że w Kościele w Polsce wszystko jest jak należy, wzorem błogosławionego Jerzego przyjmuję, że gdybym i o czym złym wiedział, muszę (ćwicząc się w pokorze) zachować to dla siebie. Jest jednak sprawa księdza, którego skrytykowałem za bezpodstawne, publicznie wygłoszone oskarżenie o współudział Chrostowskiego w porwaniu księdza Jerzego. Wiem, że nie może ów ksiądz posiadać udokumentowanej wiedzy o rzekomej winie tego człowieka. Ktoś umiejętnie podsunął mu niczym nie poparte oszczerstwo, a ten uwierzył potwarcy. Nic jednak nie usprawiedliwia jego osobistego udziału w linczu wykonanym na kierowcy - w istocie przyjacielu księdza. Mam nadzieję, że jeszcze tu na ziemi, ten przecież zacny niegdyś kapłan zdoła naprawić skutki wywołane złym i od złego pochodzącym słowem. Dla opamiętania przywołam tu fragment z Listu do Koryntian: „Czy odważy się ktoś z was, gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych, zamiast u świętych? Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele”.
Kolejnym problemem o którym trzeba tu wspomnieć są dziennikarze i media. Z założenia nie szukam z nimi kontaktu i zachowuję daleko posunięty dystans do ludzi, którzy żyją z nagłaśniania sensacji, zwłaszcza jeśli sensację budują na pogłoskach. Od swoich rozmówców, jeśli już do mnie dotrą oczekuję, że będą przygotowani do rozmowy i wcześniej poświęcą trochę czasu na zebranie choćby ogólnie dostępnej wiedzy o interesującym ich zagadnieniu. Mam spore ograniczenia zdrowotne i nie mogę już sobie pozwolić na jałowe dyskusje, czy drobiazgowe przekonywanie do moich racji. Swoją wiedzę lokuję tylko tam, gdzie mogę się spodziewać, że zostanie ona kiedyś w sposób logiczny poukładana i wykorzystana (kiedy zaistnieją ku temu odpowiednie warunki). Nie mogę niestety zachować obojętności, gdy jakiś dziennikarz (zwłaszcza uważający się za śledczego) posuwa się do bezceremonialnych oskarżeń, nie popartych rzetelnym własnym dochodzeniem. Tak było w przypadku Wojciecha Sumlińskiego, ulubieńca wielu przyzwoitych mediów. Ten utrzymujący się z sensacji publicysta pomimo, że nie był w stanie udowodnić swoich oskarżeń przed Sądem, nadal uporczywie pomawia o ciężką zbrodnię człowieka, który nie jest już w stanie sam się bronić. Słyszałem jak zwalał winę za niepomyślny dla siebie wyrok, na Sąd oraz IPN, który ponoć uniemożliwił dostęp do tzw. zbioru zastrzeżonego. Zapytam jednak, a co jeśli w tym zbiorze też nie będzie dokumentów potwierdzających agenturalną przeszłość kierowcy księdza?! Czy nadal ten pan będzie tkwił w uporze? Czy może uświadomi sobie w końcu, że złe nie poparte dowodami słowo zabija!!! Zadbałem o to, żeby pan Sumliński otrzymał moje świadectwo. Zapewniłem, że jestem gotów merytorycznie obalić każdy wysuwany przez niego argument obciążający Chrostowskiego, ale efektem było, jak w każdym innym przypadku - milczenie.
O przyczynach tego zjawiska napisałem powyżej. Reasumując ten wątek, nie jestem w stanie przyjąć krytyki, że atakuję bohaterów i bronię „esbeków”. Ci bohaterowie, choć być może nie są tego świadomi, sami stali się ofiarami dawnych „SB”. Jak nikt inny jestem zainteresowany wzruszeniem ustaleń toruńskich, ale uważam, że można tego dokonać jedynie w taki sposób, który umożliwi ukazanie całej prawdy i wszystkich winnych tej zbrodni. Jestem przekonany, że w odpowiednich warunkach politycznych mogą tego dokonać tylko ludzie nie związani z dawnymi strukturami PRL. Takim, jeśli się znajdą i doczekam tego, jestem skłonny pomóc.
Adam Nowosad Piszcie : Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Pierwsze Nagrody im. Ojca Mariana Żelazka wręczone na Jasnej Górze
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/zelazek/logo_nagrody_mariana-zelazka_90px.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/zelazek/logo_nagrody_mariana-zelazka_90px.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/zelazek/nagroda-im-ojca-zelazka-statuetka.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/zelazek/nagroda-im-ojca-zelazka-statuetka.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-01_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-01_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-02_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-02_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-03_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-03_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-04_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-04_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-05_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-05_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-06_thumb.jpg
There was a problem loading image http://www.werbisci.pl/images/stories/nowosci/2016/nagr-ozelazka2016-06_thumb.jpg
Wręczono Nagrody im. o. Mariana Żelazka
JASNA GÓRA
1 kwietnia w czasie X Czuwania Rodziny Arnoldowej na Jasnej Górze po raz pierwszy wręczono statuetki Nagrody im. o. Mariana Żelazka.
W tym roku Kapituła nagrody uhonorowała Annę Pietraszek, Zygmunta Cholewę oraz Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” i jej prezes, Annę Tarajkowską.
Anna Pietraszek ukończyła studia w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Uzyskała też dyplom Studium Operacyjno-Strategicznego Akademii Obrony Narodowej. Jest dziennikarką, reżyserem i operatorem filmów dokumentalnych. Uczestniczyła w szeregu polskich wypraw wysokogórskich w Himalajach, Hindukuszu i Karakorum, współpracowała z czasopismami podróżniczymi i fotograficznymi, realizowała liczne programy dla telewizji. Aktywnie uczestniczyła także w tworzeniu Telewizji Trwam. Udziela się w wielu organizacjach i stowarzyszeniach.
Statuetka Nagrody im. o. Mariana Żelazka |
Zygmut Cholewa zgromadził wokół siebie ludzi, którym droga była idea misji, szczególnie tych, prowadzonych przez werbistów. 32 lata temu, przy Parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Koluszkach, założył i został prezesem Koła Misyjnego, któremu obecnie patronują Błogosławieni Męczennicy Werbiści. Członkowie Koła uczestniczą w regularnych spotkaniach formacyjnych i zbierają się na modlitwę w intencji misji. Zamawiają Msze święte za misjonarzy i propagują Misyjne Msze Wieczyste. Mocno włączają się w akcje organizowane przez Referat Misyjny Księży Werbistów w Pieniężnie. Sami nawiązują kontakty z misjonarzami i zapraszają ich na spotkania. Wszystko to odbywa się w dobrym porozumieniu z Kościołem lokalnym.
Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” powstała w 1992 roku w Poznaniu, z inicjatywy środowiska naukowego tamtejszej Akademii Medycznej. Celem Fundacji jest stworzenie profesjonalnego zaplecza dla polskich misjonarzy, prowadzących działalność medyczną wśród chorych w najuboższych krajach. Dotychczas zakresem swych działań objęła kilkadziesiąt misyjnych szpitali, przychodni i punktów medycznych, w kilkunastu krajach na wszystkich kontynentach. Do tych miejsc organizuje wyjazdy lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny. Zajmuje się też wysyłką leków, środków opatrunkowych i sprzętu medycznego.
Fundacja "Redemptoris Missio" od wielu lat wspiera działalność misjonarzy werbistów. Obecna Prezes Fundacji, dr Anna Tarajkowska, założyła i wyposażyła gabinet dentystyczny na terenie kolonii trędowatych w Puri, w którym sama wielokrotnie pracowała. Także inni wolontariusze Fundacji, już po śmierci o. Mariana Żelazka, posługiwali w założonym przez niego szpitalu. Innym sposobem pomocy dziełom założonym przez o. Mariana jest prowadzona obecnie akcja "Woda dla trędowatych". Zakresem swoich działań Fundacja objęła werbistów pracujących także w innych krajach, np. w Papui Nowej Gwinei. Wkrótce do werbistowskich szpitali w Togo i Ghanie trafią materiały opatrunkowe, zorganizowane przez Fundację.
Nagroda im. o. Mariana Żelazka, przyznana w tym roku po raz pierwszy, została ustanowiona w celu uhonorowania osób, organizacji lub instytucji, którzy w wybitny sposób wspierają lub propagują działalność misjonarzy werbistów i mają poważny wkład w animację misyjną prowadzoną przez Polską Prowincję Zgromadzenia Słowa Bożego.
Polska Prowincja już od dłuższego czasu nosiła się z zamiarem ustanowienia szczególnego wyróżnienia dla tych, którzy w godny podziwu sposób troszczą się o podejmowane przez nas dzieło misyjne. Patronem jej został o. Marian Żelazek, którego 10. rocznica śmierci przypada 30 kwietnia bieżącego roku. Dla wielu jest on najbardziej znanym polskim werbistą i prawdziwą ikoną misjonarza.
Autorką statuetki Nagrody im. o. Mariana Żelazka jest artystka rzeźbiarka Dorota Dziekiewicz-Pilich.
Nagroda została wręczona podczas X. Czuwania Rodziny Arnoldowej na Jasnej Górze. Spotkanie to odbywa się co 2 lata krótko po Wielkanocy. Przybywają na nie członkowie zgromadzeń założonych przez św. Arnolda, rodziny misjonarzy i misjonarek, dobrodzieje i parafianie.