Strona główna
Wyklęta armia powraca - red. Marek Gizmajer, KSD
Wyklęta armia powraca
Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy (Herbert)
Jak przyznał Bierut, po 1945 roku komuniści w Polsce utrzymali się tylko dzięki sowieckim dywizjom. Walkę z nimi i z miejscowymi organami bezpieczeństwa podjęło ponad 200.000 Polaków, w tym ok. 20.000 z bronią w ręce. Był to więc zryw narodowy porównywalny liczbowo z Powstaniem Styczniowym, który ostatnio coraz częściej uzyskuje miano Powstania Antykomunistycznego. Wojskowe struktury regionalne działały do końca lat 40-tych. 1 marca 1951r.w więzieniumokotowskim w Warszawie zamordowano ostatni IV Zarząd Główny Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, w tym jego szefa płk Łukasza Cieplińskiego skazanego na 5-krotną karę śmierci po wyjątkowo brutalnym 3-letnim śledztwie pod bezpośrednim nadzorem NKWD. Pod koniec lat 50-tych rozbito ostatnie oddziały polowe. Ostatni żołnierz sierż. Józef Franczak „Lalek” poległ w walce w 1963 r. Po śmierci odcięto mu głowę.
Bilans Powstania Antykomunistycznego to ok. 10.000 poległych, 25.000 zamordowanych, 50.000 wywiezionych na wschód, 250.000 osadzonych w więzieniach, obozach i kopalniach. Przez ciężki obóz w Jaworznie przeszło ponad 10.000 chłopców w wieku 16-21 lat. Niektórzy dostali wyroki dłuższe od własnego wieku, prawie wszyscy wyszli okaleczeni fizycznie lub ze zrujnowanym zdrowiem. To była patriotyczna elita już zdziesiątkowana przez wojnę. Jak dziś wyglądałaby Polska, gdyby tych strat nie było? Kto dziś nadawałby ton Unii Europejskiej?
Przez lata zohydzano pamięć o Żołnierzach Wyklętych, nazywano ich bandytami i oskarżano o fikcyjne zbrodnie. Tych, którzy przeżyli, pozbawiano praw obywatelskich i majątków, wsadzano do cel z Niemcami albo przebierano w mundury Wehrmachtu, jak np. harcerzy Szarych Szeregów wywiezionych na Sybir.
Zabitych fotografowano bez mundurów, zakopywano po kryjomu w zbiorowych dołach, niekiedy w mundurach niemieckich. Zgodnie z sowiecką mentalnością nie wystarczyło ich zabić, trzeba było jeszcze wyszydzić po śmierci, najlepiej bezczeszcząc zwłoki. Mieli wyglądać jak pospolici przestępcy i kolaboranci III Rzeszy. Ten prosty propagandowy wizerunek pokutuje do dziś.
Najdłużej więziony Franciszek Cieślak „Szatan” odzyskał wolność po ponad 21 latach, w 1972 roku. Ostatni skazańcy opuścili więzienia w połowie lat 70-tych, w rzekomo dostatniej i pro-zachodniej dekadzie towarzysza Gierka. Po wyjściu „na wolność” wielu utrudniano zdobycie wykształcenia i pracy, niektórych szykanowano do końca PRL. Do dziś nawet martwi nie zaznają spokoju, dewastowane są ich pomniki i miejsca pamięci. Wnuki stalinowców wciąż z nimi walczą.
W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński ustanowił 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Instytut Pamięci Narodowej wciąż prowadzi prace poszukiwawcze i ekshumacje pomordowanych. Ich identyfikację umożliwia Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów powstała przy Pomorskim Uniwersytetem Medycznym w Szczecinie. Odbywają się też ich pogrzeby, a co roku 1 marca na specjalnych uroczystościach w pałacu prezydenckim w Warszawie są przywracani pamięci.
Miejsc poszukiwań jest w Polsce wiele. W 2014 roku na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku zidentyfikowano m.in. Danutę Siedzikównę „Inkę”, sanitariuszkę 5 Brygady Wileńskiej AK zamordowaną metodą katyńską w przeddzień jej 18 urodzin. Straciła oboje rodziców, nie prosiła o ułaskawienie, w grypsie do sióstr napisała „Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”. Jej szczątki odnaleziono wraz z innymi w skrzyni bez wieka zakopanej ok. 40 cm przy cmentarnym chodniku. Mieli być zadeptani razem z pamięcią. W 2015 roku zidentyfikowano czaszkę sierż. Józefa Franczaka „Lalka”. Kilkadziesiąt lat byłaeksponatem dydaktycznym w Akademii Medycznej w Lublinie.
W Kwaterze Ł na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odnaleziono szczątki ok. 300 osób, część pod późniejszymi grobami powiązanymi z reżimem komunistycznym. W czasie stanu wojennego teren ten wyrównano i przeznaczono na groby głównie wojskowych. Pierwsze ekshumacje pomordowanych w czasach stalinowskich miały tu miejsce w 2012 roku. Do dziś ustalono tożsamość kilkudziesięciu osób, w tym legendarnych dowódców Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, Hieronima Dekutowskiego „Zaporę” i ppłk Stanisława Kasznicę, ostatniego dowódcę Narodowych Sił Zbrojnych. W Kwaterze Ł prawdopodobnie spoczywają płk. Witold Pilecki i gen. August Fieldorf „Nil”.
W 2013 roku powstał film dokumentujący ekshumacje w reżyserii Arkadiusza Gołębiewskiego oraz została założona Fundacja „Łączka” sprawująca opiekę nad Kwaterą, której prezesem został pisarz i publicysta Tadeusz M. Płużański, syn więźnia stalinowskiego i autor książek o tych czasach, m.in. „Bestie”, „Lista opraców”. W 2015 roku na terenie Kwatery odsłonięto Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnychzaprojektowany przez rzeźbiarza Jana Kukę i architekta Michała Dąbka. W dniu odsłonięcia pochowano w nim szczątki pierwszych 35 zidentyfikowanych ofiar.
Do lipca 2017 roku na Łąćzce wydobyto wszystkie szczątki i zakończono ekshumacje. Identyfikacja znalezionych ponad tysiąca kości ok. trzystu osób wymaga dalszych prac. W 2018 roku Instytut Pamięci Narodowej prowadził prace ekshumacyjne i poszukiwawcze na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie i w pobliżu aresztu śledczego UB w Białymstoku. Mówi się, że każda wojna trwa dopóki jej ostatni żołnierz nie doczeka pogrzebu. Ta jeszcze trwa. Wyklęta armia powraca.