Strona główna
O Powstaniu Styczniowym - red. Marek Gizmajer, KSD
Powstanie Styczniowe wielu narodów
W Powstaniu Styczniowym 1863 roku walczyło ok. 250 tys. ludzi, w tym 2500 przedstawicieli dwudziestu narodów Europy. Mamy ok. 500 Węgrów, 380 Włochów, 360 Rosjan i Kozaków, w tym Dońskich, którymi dowodził huzar Podhulazin. Są też Anglicy i Szkoci ze statku „War Jackson”, Szwedzi, Francuzi, Austriacy, Niemcy i Łużyczanie z Saksonii. Wszyscy widzieli w Powstaniu nie tylko wolną Polskę, ale i Europę, a nawet serce Europy. Wtedy po raz pierwszy w poezji pojawiają się słowa „tu bije serce Europy” i „tu jest skrzyżowanie światów”. Wojnę Rosji z Rzeczpospolitą Powstańczą nazwano wojną światów, wojną cywilizacji. Świat barbarzyństwa, okrucieństwa, powszechnego dobijania rannych i wieszania jeńców walczył ze światem, który musiał w takich okolicznościach zachować honor, bo z honoru odradzał się naród. Wielu późniejszych wybitnych pisarzy, myślicieli i filozofów zaczynało dorosłe życie od doświadczenia Powstania Styczniowego uczestnicząc w nim lub czytając relacje z pola walki. Powstańcy zagraniczni pisali korespondencje we własnych językach, dzięki czemu np. w Szwecji czytano o wydarzeniach w Polsce po szwedzku, a nie w tłumaczeniach. Na Węgrzech do dziś przetrwała legenda Powstania, w tym pieśń „Płacze Polak”. Czesi i Słowacy do melodii Mazurka Dąbrowskiego napisali własne słowa hymnu „Jeszcze Słowianie nie zginęli”.
Dla nas Powstanie jest oczywiście nasze, polskie i styczniowe, ale na Litwie wcale już nie jest styczniowe, bo proklamowano je w lutym, a rozpoczęto w marcu. Do sierpnia stoczono tam ponad 80 bitew i potyczek. Brali w nim udział głównie chłopi żmudzcy, którzy nie znali polskiego, a jedynie bardzo ważną frazę: „Dabar Lenkija ne prapuole, kol Żemajćijaj gyvi” co znaczy „Jeszcze Polska nie zginęła, gdy Żmudzini żywi”. Do walki stanęli też Białorusini pod dowództwem Konstantego „Kastusia” Kalinowskiego, brata ministra wojny w rządzie powstańczej Litwy i późniejszego świętego karmelity imieniem Rafał. Litwa walczyła jako oddzielne państwo i utworzyła własny rząd obok polskiego Rządu Narodowego. W bój poszło też około 2000 ochotników z Ukrainy. Nie byli to tylko Polacy, gdyż ich dowódca Edmund Różycki wydawał im komendy po ukraińsku. Większość była prawosławna.
Jedną z najciekawszych formacji Powstania byli żuawi śmierci, którzy ze względu nazwę są kojarzeni z Żuławami Gdańskimi, choć z regionem tym nie mieli nic wspólnego. Zostali sformowani w trakcie wojny krymskiej (1853-1856), w której Francja, Anglia i Turcja walczyły z Rosją. Gdy we Francji w 1848 r. wybuchła kolejna rewolucja zwana lutową, aby wcielić zasadę równości nadano prawa obywatelskie niektórym Arabom znającym francuski. Wśród nich znaleźli się przedstawiciele algierskiego plemienia o nazwie Zuāves, z których potem sformowano oddział Zouaves walczący w wojnie krymskiej u boku Francuzów tak jak Gurkhowie z Nepalu w formacjach angielskich. W wojnie tej zdobyto Sewastopol i odebrano carowi Krym. Właśnie dlatego w pieśni z 1863 roku zwanej „Marszem żuawów” są słowa „pamięta Moskwa, co żuaw znaczy”.
Żuawów Powstania Styczniowego utworzyło kilkunastu francuskich oficerów z oddziału Zouaves, którymi dowodził Franciszek Rochebrune. Byli jedyną formacją powstańczą jednolicie umundurowaną. Ich elementy rozpoznawcze to biały krzyż na czarnej koszuli, pas góralski albo szarfa na biodrach, turecki fez, czasem arabska kefija albo turban na głowie. Wyglądali trochę egzotycznie i Rosjanie uważali, że to Turcy wspierają Powstanie. Byli znakomitymi żołnierzami, mieli doświadczenie bojowe i nie ustępowali pola walcząc do śmierci. Stąd ich nazwa. Żeby przygotować się na śmierć nosili zawczasu krzyż na piersiach. Prawie połowa zginęła.
Do Powstania szli głównie ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu słyszeli świst kul. Poprzednia wojna polsko-rosyjska z 1831 roku była ponad trzydzieści lat wcześniej i co najwyżej ojciec lub dziadek mogli opowiadać, ”jak to pod Olszynką Grochowską bywało”. A co robi człowiek, gdy słyszy świst kul? Chce się ukryć. Otóż żuawi byli wzorem jak wytrwać. Wszyscy patrzyli na nich i mówili „żuawy stoją, to znaczy można stać”. Opisano co najmniej dwa takie przypadki, a było ich więcej. Pod Fajsławicami na południe od Lublina generał Michał Heydenreich „Kruk” utrzymał w ogniu karabinowym oddział ponad 500 chłopów z kosami. Adiutant wołał „panie generale, wycofajmy się, bo oni tu zginą”, ale usłyszał „nic to, z każdą minutą stają się Polakami”. To przeszło do historii. Chłop z kosą, który wytrzymał ogień obok rannych i zabitych, wiedział po co żyje. W tych regionach, gdzie udało się chłopów zmobilizować, żuawi uczyli ich żołnierki. Zaczynali od zera, np. podczas musztry kładli chłopu do jednej ręki siano, a do drugiej słomę i uczyli „w lewo zwrot” albo „w prawo zwrot” jako ”w siano zwrot” albo „w słomę zwrot”.
Powstanie Styczniowe można nazywać Powstaniem Czworga Narodów. Ta idea znalazła odzwierciedlenie w godle Rzeczpospolitej Powstańczej z wizerunkami Orła, Pogoni i Archanioła, symbolizującymi Polskę, Litwę z Białorucią i Ukrainę. Powstanie jest więc ostatnim przebłyskiem Rzeczpospolitej „dwakroć Obojga Narodów”. Stanowi ważne przesłanie także dziś, ponad XX-wiecznym ludobójstwem ukraińskim na Polakach i awanturami litewskimi, ponad wszystkim, co nas dzielił. Razem trwamy, oddzielnie padamy.