Publikacje
O psychoterapii słów kilka
There was a problem loading image 'images/K.Darżynkiewicz.jpg'
There was a problem loading image 'images/K.Darżynkiewicz.jpg'
KRYSTYNA DARŻYNKIEWICZ, psycholog kliniczny i psychoterapeuta z ponad 30-letnim doświadczeniem, superwizor terapii poznawczo-behawioralnej.
Otaczają nas cywilizacyjne ułatwienia, promuje się zdrowie, wygody i luz. Czy zawód psychoterapeuty jest dziś potrzebny?
Coraz bardziej. Paradoksalnie, wśród tych ułatwień i wygód rośnie liczba osób mających problemy z sobą. Coraz więcej zmaga się z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi. Ten proces nasilił się po ’89 roku i w ostatnich latach przyspiesza.
Co jest tego powodem?
Ostatnie ćwierć wieku to okres dużych zmian w polskiej rzeczywistości, pozytywnych, ale i negatywnych, wpływających istotnie na naszą kondycję psychiczną. Wiele z nich wiąże się ze stanem rodziny i relacji emocjonalnych. Mamy coraz mniej czasu dla siebie i dla dzieci, brakuje przestrzeni na wzajemne wsparcie, uwagę, cierpliwość, dzielenie się. Dzieje się tak dlatego, że Polacy statystycznie pracują najdłużej (!) w Europie choć ich zarobki nie są adekwatne do obciążeń. Pracują też coraz intensywniej i w coraz większym stresie, np. w korporacjach, gdzie szczególnie liczy się tempo i sukces. Kolejne źródło zaburzeń to rozdzielenie rodzin, czyli praca w odległych miejscach, wyjazdy, emigracja.
Czy są jeszcze inne źródła problemów psychologicznych?
Obserwujemy też ewolucję postaw etycznych i moralnych osób młodych. Część z nich nastawiona jest wobec życia bardzo konsumpcyjnie, nie tylko w wymiarze materialnym. Oczekują, żeby życie było ogólnie mówiąc „komfortowe”, zdecydowanie wolą „brać” niż „dawać”. Ostatecznie nie radzą sobie z problemami, np. w relacjach międzyludzkich. Jeszcze inna grupa to osoby, które straciły pracę, nie mogą jej znaleźć lub pracują poniżej kwalifikacji, co nierzadko prowadzi do potężnej frustracji. Stykam się też z uzależnieniami, np. od komputera, często wśród młodych, nie do końca ukształtowanych psychicznie.
Więc to chyba dobrze, że dziś kwitnie poradnictwo psychologiczne?
I tu mamy problem. W kwestii zawodów psychologa i psychoterapeuty panuje prawny bałagan. Nie regulują ich ustawy, czyli gabinet może otworzyć prawie każdy. Psycholog, żeby zostać psychoterapeutą, musi przejść dodatkowe 4-letnie szkolenie z psychoterapii, odbyć kilka lat staży w różnych placówkach i zdać egzaminy. Dopiero to uprawnia do zdobycia certyfikatu. Niestety, te wymagania obowiązujące w NFZ nie dotyczą praktyki prywatnej. Osoba z problemami może więc trafić do gabinetu, gdzie nie uzyska profesjonalnej pomocy, a co gorsza może zostać skrzywdzona.
Jakie osoby odwiedzają psychoterapeutę?
Częściej kobiety, a poza tym nie ma żadnych reguł. Przychodzą młodzi i starsi, osoby o różnym poziomie wykształcenia i statusie społecznym. W gabinecie prowadzę głównie terapie indywidualną osób dorosłych, czasami również terapię małżeńską, rodzinną, dzieci.
Od czego zależy sukces, czyli skuteczna pomoc?
Zmiennych wpływających na skuteczność psychoterapii jest bardzo wiele. Najważniejsza jest prawidłowa diagnoza, bo do niej dostosowujemy metody i techniki pracy. Często proces diagnozy i terapii prowadzony jest we współpracy z lekarzem psychiatrą. Niezmiernie ważna jest też motywacja pacjenta i nawiązanie z nim kontaktu, czyli porozumienie co do celów, zasad, warunków czy czasu terapii. Terapeutę musi charakteryzować ciepło i empatia, czyli umiejętność „współbrzmienia” z pacjentem, rozumienia go i tworzenia pozytywnej więzi. Trzeba pamiętać, że psychoterapeuta nie jest doradcą ani instruktorem. Jest jakby przewodnikiem, który prowadzi pacjenta, tak żeby ten mógł sam zobaczyć pułapki swojego myślenia, drogi wyjścia i własny potencjał. Psychoterapeuta proponuje narzędzia, przy pomocy których pacjent może skutecznie uczyć się konstruktywnego myślenia i nowych zachowań, a także radzić sobie z napięciem, lękiem, przygnębieniem. Niestety, nie wszystkim udaje się pomóc, ale w większości przypadków wspominanych na wstępie psychoterapia jest skuteczna, przynajmniej w podejściu poznawczo-behawioralnym, które jest mi najbliższe.
Czy zawód psychoterapeuty jest trudny?
Owszem. Obciąża i wyczerpuje emocjonalnie. Po trzydziestu latach pracy jestem w stanie utrzymać granicę między życiem zawodowym a prywatnym, ale nie jest to proste. Pewną pomocą jest korzystanie z tzw. superwizji, czyli omawianie trudniejszych przypadków zawodowych z osobą bardziej doświadczoną. Ponieważ jestem superwizorem i konsultuję psychoterapeutów o krótszym stażu, mogę tylko korzystać z kontaktów z innymi koleżankami i kolegami superwizorami. Bardzo tego pilnuję. Każdy psychoterapeuta powinien regularnie poddawać swoją praktykę superwizji. To pomaga uniknąć rutyny i dostrzec własne błędy, a przede wszystkim uspakaja i pozwala radzić sobie z niepewnością. Dobrą kondycję psychiczną utrzymuję też dzięki aktywności fizycznej. Staram się regularnie pływać, dużo i szybko chodzić, zimą jeździć na nartach.
Z tego co wiem także jeździć konno.
Otóż to. Pomysł wziął się stąd, że wiele lat prowadziłam obozy terapeutyczne dla dzieci z różnymi zaburzeniami, których ważnym elementem była hipoterapia. Koń jest duży, ciepły, miękki, ruchliwy. Kontakt z nim zmniejsza napięcie mięśni i daje poczucie sprawczości. Czyli korzystnie działa na poziomie fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym. Widziałam wielokrotnie, jak w ciągu trzech tygodni następowały w dzieciach ogromne zmiany. Podobną terapię prowadzi się z udziałem psów. Ostatecznie konie stały się także moimi „terapeutami”. Dwa razy w tygodniu spędzam obowiązkową godzinkę w stajni Sawanka w Truskawiu, a na Warmii mieszka moja trzynastoletnia klacz Rusałka, siwa z hreczką. Uwielbiam wyjazdy w teren, zwłaszcza szybkie (mąż woli nie patrzeć). Gdy mam wiatr we włosach problemy zawodowe i nie tylko zostają daleko w tyle.
Czego życzę nieustająco a Wam obojgu dziękuję za rozmowę.