Aktualności
“L’Osservatore Romano” zdradziło papieża?
Być może po raz pierwszy w historii mainstreamowi dziennikarze łączą się z konserwatywnymi katolikami w krytyce redakcji katolickiego „L’Osservatore Romano” – pisze LifeSiteNews. Watykańską gazetę krytykują za stworzenie w ostatni weekend wiru medialnego wokół papieskiej wypowiedzi na temat prezerwatyw. Słowa Ojca Świętego były jedynie niewielkim fragmentem obszernej wypowiedzi z wywiadu z Peterem Seewaldem.
Dziennikarze nazywają to „zdradą papieża” oraz przyjętych standardów etyki dziennikarskiej.
Christine Vollmer, członek i jednocześnie założyciel Papieskiej Akademii Życia, skrytykowała wyciek wypowiedzi Benedykta XVI przed wydaniem książki i wezwała szefa gazety, Gian Maria Viana, aby podał się do dymisji.
- Ogromnym błędem, za który Vian powinien być zwolniony, jest to, że wiedząc, iż takie słowa padły w wywiadzie, gazeta powinna mieć przygotowany komentarz prostujący. Ten brak przygotowania na medialne ataki, które były do przewidzenia, jest niewybaczalny – mówi Vollmer.
- Zwyczajna niekompetencja jest tu trudna do uwierzenia. Wydaje mi się, że tak jak w przypadku artykułu Fisichelli, linią redakcyjną gazety jest wzbudzanie wątpliwości w kwestiach moralnych – kontynuuje Vollmer w odniesieniu do wypowiedzi duchownego na temat aborcji bliźniaków dziewięcioletniej ofiary gwałtu. – Nie mają skrupułów, by poddawać w wątpliwość kwestie natury moralnej – konstatuje.
- Miliony ludzi na całym świecie uważają dzisiaj, że papież zmienił nauczanie Kościoła, otworzył się na debatę o antykoncepcji i uzasadnił stosowanie prezerwatyw w niektórych przypadkach. Jak to możliwe? – pyta katolicki dziennikarz, Philip Lawrer. – Po raz kolejny papiescy współpracownicy od PR zawiedli. W tym przypadku „L’Osservatore Romano” ponosi większość winy za prawdziwie katastrofalną gafę – przyznaje Lawrer.
Wielu komentatorów uważa, że przedwczesny wyciek do prasy papieskiej wypowiedzi był celowo zaplanowanym krokiem.
- „L’Osservatore Romano” nie spełnia nawet najmniejszych wymogów ostrożności, publikując jeden maleńki fragment wypowiedzi, o którym z góry wiadomo, że wywoła medialny zgiełk – uważa Vittorio Messori, dziennikarz i watykanista, autor wywiadu–rzeki z kard. Ratzingerem z 1987 roku. – To kolejny dowód na to, że ci, którzy powinni papieżowi pomóc w komunikacji, nie zrobili tego – ocenia.
bibula.com/RWW