Aktualności
Marzec ’68 – kulisy wojskowe
Marzec '68 powszechnie kojarzy się z odwołaniem „Dziadów” Dejmka, zamieszkami studenckimi i wystąpieniami antysemickimi. Wikipedia nie zawsze jest rzetelna, podaje jednak zastanawiające stwierdzenie, że antysemityzm „przybrał na sile 5 czerwca 1967 na skutek wybuchu wojny izraelsko-arabskiej, tzw. wojny sześciodniowej.” Po tej wojnie władze PRL szykanowały i usuwały osoby pochodzenia żydowskiego z różnych instytucji, także z wojska. Dlaczego akurat z wojska?
W PRL najważniejszą instytucją władzy nie była partia czy SB, tylko Ludowe Wojsko Polskie. Po 1944 roku kraj kontrolowały w pierwszej kolejności sowieckie garnizony i służby wywiadowcze, a w drugiej ich polskie odpowiedniki - Informacja Wojskowa i Wojskowa Służba Wewnętrzna, która w odróżnieniu od SB po ’89 roku nigdy nie została zweryfikowana. Zadaniem wszystkich służb świata jest eliminowanie wrogów z kontrolowanego terenu. Powstaje zatem kolejne pytanie, dlaczego czystki antysemickie w LWP spowodowała właśnie wojna sześciodniowa.
Powodów należy szukać jeszcze w znienawidzonej przez komunistów II Rzeczpospolitej. W latach 20-tych w Warszawie powstała żydowska organizacja Betar dążąca do założenia w Palestynie niepodległego państwa. Liczyła kilkadziesiąt tysięcy członków, a jej inspiracją była m.in. koncepcja legionowa Józefa Piłsudskiego. Darzono go wielkim szacunkiem, na jego kopiec przywieziono ziemię z Palestyny. Działacze Betaru czytali polskie książki, znali polską kulturę, widzieli jak Polacy wywalczyli niepodległość i chcieli powtórzyć ich drogę.
Polskie władze popierały te dążenia dostarczając sprzęt i broń. Młodzi Betarczycy byli zorganizowani na wzór harcerstwa, ok. 10 tys. dorosłych przeszło kursy wojskowe. Co więcej, oficerowie polskiego wojska prowadzili tajne szkolenia dla przyszłych żydowskich dowódców w walce o niepodległość. W 20-leciu Betarczycy organizowali dywersję na terenie Palestyny. W 1938 roku ich przywódcą został absolwent prawa Uniwersytetu Warszawskiego Mieczysław Biegun, czyli Menachem Begin.
Po wybuchu wojny byli ścigani przez Niemców i Sowietów, którzy zesłali Begina na 8 lat do łagrów. Od jesieni 1939 roku działali w Żydowskim Związku Wojskowym, a w 1943 roku przy wsparciu AK przygotowali Powstanie w Getcie Warszawskim. Podczas walk wywieszali obok siebie flagi izraelskie i polskie.
W 1942 roku Menachem Begin jako kapral podchorąży Armii Andersa dotarł do Palestyny i za nieoficjalnym przyzwoleniem dowództwa „zdezerterował”, a z nim ponad 3 tysięcy Żydów w polskich mundurach. Gdy w 1948 roku powstał Izrael, co trzeci jego żołnierz miał za sobą polskie przygotowanie wojskowe. Już 19 lat później armia ta spektakularne rozbiła połączone siły Egiptu, Syrii, Jordanii i Iraku w wojnie sześciodniowej.
Strategię państw arabskich stworzył wówczas egipski prezydent Naser, który zakładał długotrwałe walki pozycyjne i czterokrotnie zmieniał plany. Izraelski minister obrony Dajan opracował tylko jeden plan wojny błyskawicznej i wygrał w sposób przywodzący na myśl uderzenie Piłsudskiego znad Wieprza. Najlepszą miarą sukcesu były liczby. Izrael zaangażował 100 tysięcy żołnierzy, przeciwnicy 240 tysięcy. Izrael miał 250 samolotów i 800 czołgów [fot. powyżej - historyofyesterday.com], przeciwnicy odpowiednio 950 i 2500. Bilans strat był zdumiewający: Izrael ok. 800 żołnierzy, 46 samolotów i 80 czołgów, armie arabskie 18.000 żołnierzy, 460 samolotów i 720 czołgów.
Ważne jest też to, że Izrael był wspierany finansowo i wojskowo przez Stany Zjednoczone, a przeciwnicy przez Związek Radziecki. Wiele jednostek arabskich miało sprzęt radziecki, ale także struktury i regulaminy Układu Warszawskiego. Okazało się jednak, że dopiero co powstałe, niewielkie państwo z polskimi korzeniami i koncepcjami potrafiło jednym uderzeniem rzucić na kolana nie tylko sąsiadów, ale także stojące za nimi gigantyczne imperium zła wysyłające już ludzi w kosmos.
Po takiej klęsce strategii, wywiadu, sprzętu i instruktorów imperium przypuściło kontratak tam gdzie mogło - zerwało stosunki dyplomatyczne z Izraelem i uruchomiło antysemickie czystki w Ludowym Wojsku Polskim, w którym służyło sporo oficerów pochodzenia żydowskiego odbierających z zadowoleniem zwycięstwo rodaków. I to był bezpośredni powód, dla którego wojna sześciodniowa odbiła się szerokim echem w LWP.
Głównodowodzącym czystek był szef sztabu generalnego Wojciech Jaruzelski, który przez lata wstydliwie pomijał ten wątek w swoim życiorysie. W listopadzie 1967 roku stanął na czele wojskowej komisji zajmującej się selekcją, degradacją i upokarzającymi szykanami Żydów, ale także sprzyjających im Polaków. Wraz ze współpracownikami, m.in. wiceszefem WSW Czesławem Kiszczakiem, usunął z wojska praktycznie wszystkich liczących się oficerów pochodzenia żydowskiego. Nie oszczędził własnych przyjaciół, którzy wcześniej pomogli mu w karierze. W pierwszym rozkazie zdegradował nawet świadka z własnego ślubu płk. Michała Dodika.
Działał długo i metodycznie. Zachowało się jego sześć rozkazów z listami łącznie 1364 zdegradowanych, ostatni z 1983 roku. Nie jest to pełny wykaz, niektóre dokumenty nie zostały ujawnione, wiele zniszczono. Czyszczenie przez Jaruzelskiego jego otoczenia było też przydatne w karierze. Tuż po wypadkach marcowych roku został Ministrem Obrony Narodowej i awansował na generała broni.
Wiele tych wydarzeń skrzętnie ukrywano przez kilkadziesiąt lat, można je połączyć w jedną całość dopiero od niedawna. Czystki Jaruzelskiego upublicznił dr Lech Kowalski w książce „Generał ze skazą” w 2001 roku, pierwszy film dokumentalny o Betarze "Żydzi wyklęci" w reż. Roberta Kaczmarka powstał w 2010 roku, a współpracę polsko-żydowską w Powstaniu w Getcie upamiętniono w 2013 roku na znaczkach pocztowych wydanych z okazji 70 rocznicy wybuchu. Historia skrywa jeszcze wiele tajemnic.
Marek Gizmajer