Aktualności
Krzysztof Nagrodzki-Nieskażone dzieci postępu
Nieskażone odwagą samodzielności myśli i czynu. Oglądacze uproszczonej do przedmiotowego maksimum wiedzy o świecie i wizji świata. Zawsze ktoś pociągnie-za kark, za rączkę, za kieszeń…
Jak nie Wujek Stalin to różne kasodajne „Ciocie”. Bądź „Wujkowie”. Ktokolwiek, kto da zarobić na to i owo. Chociażby na swoiste poklepanie postępowego ego. Poklepanie przez własciwych ...powiedzmy-mentorów... Słuchając kolejnych wypowiedzi-a w gruncie rzeczy porywów emocjonalnych jakiejś lewej damy w tvp-nie wiadomo czy śmiać się czy płakać?... - Śmiać nad poziomem tej - jakby infantylnej - wzmożonej emocyjnie argumentacji, czy płakać nad tak dalekim pogubieniem, bądź odejściem, od standardów cywilizacji-naszej cywilizacji...
W tym konkretnym wypadku rzecz dotyczyła zbezczeszczenia postaci Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie przez środowiska sodomickich wzmożeń. Owa "dama" (et consortes) jakby nie znała (nie znali) historii naszej państwa... Dziwne. - Aż tak daleko poszło już... jakby to rzec?... - zawłaszczenie? … Zawłaszczenie pamięci, wiedzy, sumienia, woli?... Zatem to nie tylko dziwne, ale smutne, a nawet tragiczne...
Może wystarczyć na jakaś karierę urzędniczą, na pewną sytość materialną, a może po prostu na dolewkę do ego. I to nic nowego. Żaden wyznacznik teraźniejszości. Zawsze tak było. Tyle, że teraz trudniej się ukryć. I media nie jednego nurtu. I ludzie jakby roztropniej czynią ogląd (pamiętam jakiś dawny skecz, w którym właśnie było wyznanie:„Coś mi pękło. Robię ogląd. A to pękł mi światopogląd” ) A jednak… A jednak chadzają po tym padole i robią swoisty hałas DZIECI POSTĘPU. Czyste w swej niewinności.
- W swej swoiście ustabilizowanej – rzec można – infantylnej- niewinności. Niewinności intelektualnej. Wzięli się z... przypadku i są ... otwarci. Otwarci-jak to dzieci-na głos prowadzących; czy - ostatecznie - pewnego prowadzącego. Cóż, że ów głos nie nowy - wszak wodzi od wieków. Na zatracenie. Osłuchano się, przyzwyczajono…
Stąd zapewne ta "postępowa" skłonność do różnych intelektualnych, społecznych, obyczajowych eksperymentów. Piekielnie skłonna. Szkoda. Dlatego powtarzać trzeba ostrzeżenia i przypomnienia. Powtarzać pro publico bono. I dla indywidualnego „bono” też! Trzeba leczyć mózgi i dusze. Przypominać o końcu takich zwodzeń. Bywa lekceważonych na początku - jako swoisty „eksperyment”. Powiew „mody” ze starej diabelskiej pracowni. A teraz „unijnej mody”?...
To musi zastanawiać… Ongiś pewien encyklopedysta definiując konia po prostu orzekł: Koń jaki jest, każdy widzi (Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny, Lwów 1745,) Każdy widzi, że te dziwactwa "postępu" zaczynają przekraczać czy przedefiniowywać sens. Zwykły sens. Każdy widzi. - Każdy?... Może samodzielne myślenie-jako swoiste okulary do postrzegania realu, zacznie w końcu jakoś działać. No i–koniecznie-odkażanie. Modlitewne. Amen.
PS. Chociaż po Amen, nie powinno być więcej. Ale wyjątkowo:
Lamenty postępu
Nie wygralim Sejmu/ No i Prezydenta/ Zatem zagrożona/ Nasza irredenta/ A tu jeszcze draka/ Się zrobiła taka/ Że nam przyskrzynili Sławusia Nowaka/ Nielegalna Izba/ Nielegalny sąd/ Zrobim rewolucje/ I obalim rząd/ Dla dodania werwy I wzmocnienia weny/ Obalimy flaszkę … /Albo coś wciągniemy…
***
Bośmy są nie byle jacy/ Byle jacy/ Chłopcy postępacy!/ Dana ci ja dana/ Od dziadka Urbana