Blog KN
KrzysztofNagrodzki:Pato-uwikłaństwo
Cóż, skoro czyha, a i buszuje, na tym padole tyle kuszeń (czy nakazów) odciągających człeka - homo sapiens – istotę myślącą - od używania rozumu dla orientacji nie tylko w spryciulstwie bieżączkowym, trzeba mieć wiele współczucia dla braci dotkniętych (czy nawet poturbowanych) w człowieczeństwie.
I leczyć.
Tak – leczyć! Przez naukę używania intelektu tudzież wiedzy.
I ćwiczyć odbudowywanie woli.
- Bo czyż nie jest chorobą jej zanik w rozeznawania rzeczywistości?
Czyż groźne szlaki, kończące się przepastnymi, śmiertelnymi urwiskami, nie powinny być stale monitorowane i różnymi sposobami ubezpieczane, aby minimalizować tragiczne skutki ułudy bądź małorozumnej brawury?...
Oczywiście, szalony, zwiedziony zawsze może znaleźć moment i sposób na uczynienie sobie (i innym) krzywdy. Ale to nie znaczy, że należy zaniechać ochrony.
Kolejny raz próbuję zachęcić do rozpoczęcia kuracji, poprzez zastanowienie się – skąd życie?...
I proszę o odstąpienie od - pardon - pseudonaukowego bełkociku o „posiewie z kosmosu”, ponieważ to nijak nie załatwia sprawy.
Ów „kosmos” (czy „kosmosy”), a na nim (na nich) życie (życia), wszak musiały z czegoś powstać…
Ucieczka w „dajmy temu spokój” tworzy jeno alibi. Niegodne człowieka dorosłego w myśleniu. A w konsekwencji i zachowaniu (chociaż to już inny, trudny temat).
No dobrze, ale skoro już uzyskało się owe „alibi” dla infantylnych samowolek, dlaczego tryskają lewe gejzery niechęci, pogardy, nienawiści – często niosącej tragiczne zachowania?...
Skąd te niepokoje, głuszone owym pobudzonym (przez kogo?...) działaniem…
Pretekstem bywa prawdziwe - bądź zmyślone według własnych gorączkowych rojeń - spotkanie ze słabością konkretnego, pojedynczego bliźniego. Czasami wynikające z dotknięcia niedomaganiem woli, czasami ze służbowego nakazu w wykonywaniu zleconego zadania.
Tak, zleconego – to żadne odkrycie.
Dlaczego do tego powracam?
Sam przeżywałem dawno, dawno temu okres, kiedy nasze środowisko miało ważniejsze sprawy na głowie, niż jakieś „filozofowanie”. Wino - kobieta – śpiew – to były priorytety postępowych młodolatków.
I hurrra bieżączki.
Jednak z latami przybywa doświadczenia w odkrywaniu dróg.
I szans...
Lata dojrzewania powinny wyprowadzać z owego infantylizmu, nieprzystojącego rozwijającemu się człowiekowi.
Chyba…
Chyba, że musi… W jakimś najgorszym uwikłaniu np. pod maską „antyklerykalizmu”.
Wtedy i egzorcyzm może nie być od rzeczy.
A czasami z asystą kogoś z IPN.
W profesjonalnym, kompleksowym, działaniu.