Blog KN
Krzysztof Nagrodzki-Klątwa małorozumności i małowolności
Bywa, również dla ciemnych zadań wewnątrz Kościoła.
Nic nowego.
*
Poprzedziłem słowem „quasi” wyraz „samodzielnych”, ponieważ w tym kontekście, może mylić. Wszak owe zagubienie w porywach i nakazach prowadzących w istocie na szlak w dół wiodący, nie jest żadną samodzielnością intelektu i woli. To słaborozumne uczestnictwo w spektaklu Złego, podstępnego emitenta owych „sygnałów”.
Z żałosnym końcem.
Żałosnym - od „żal” - bo wszak to nasi bracia – ludzie.
Cóż, że poddani zwiedzeniu…
Zwiedzeniu i wytarciu z jasnej świadomości, iż determinują nas dwie podstawowe i nieuchronne konieczności:
Życie i śmierć. Tutaj.
Śmierć i życie. Wieczne. TAM.
Z konkretnym „wyrokiem”.
Pisanym przez nas samych.
Właśnie z tego braku samodzielności intelektualnej, z tego małorozumnego i małowolnego oglądu rzeczywistości, z ulegania - a i poddania – zwodzeniom, bierze się antykatolicyzm kombinowany przeróżnych mędrków – w tym telewizyjno-radiowych - sycących swoje ego wiedzą z obowiązkowych lektur postępu. Stąd te - bywa nawet potoczyste - bleblania.
Ale i gorzej – uleganie mirażom niby dobrych dróg, które w końcu wiodą do nieszczęść, do zbrodni, do zatracenia. Do zatracenia w Wieczności.
Ale kiedy przyjdzie – daj Boże - chwila oddechu w tym wyścigu po nicość, warto zastanowić się - dla własnego dobra – po co to wszystko?...
- Dla kogo pracuję się za chwilowe apanaże? Antyteistyczne, antyludzkie, i w pewnych przypadkach – antypolskie – „wziątki”.
Wszak trzeba pamiętać, iż wielowiekową, dumną, waleczną, wierną polskość mamy w genach.
- A Boga?...
- Boga - w sercu i rozumie.