Telewizja Trwam dostała koncesję. Politycy wszystkich partii się cieszą. Gdzie jest kruczek?

Prawie, bo jest kilka poważnych “ale”. To prawda, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała koncesję na rozpowszechnianie programu telewizyjnego Telewizji Trwam w sygnale multipleksu pierwszego (MUX-1), ale to nie znaczy, że możemy włączyć telewizor i oglądać toruńską telewizję. To ma nastąpić nie później niż 28 kwietnia 2014 r., ale nawet ten termin budzi wątpliwości. Wydawać się może, że los Trwam leży teraz w rękach TVP, a ta należy do obozu rządzącego i lewicy. Teoretycznie Telewizja Polska w niespełna rok musi zwolnić multipleks pierwszy, ale czy to zrobi?

Telewizja Trwam od dwóch lat walczyła o koncesję na multipleksie. KRRiT twierdziła, że złożony wniosek został odrzucony z powodów formalnych, a głównym zarzutem miał być brak odpowiedniej gotowości finansowej. Nie przeszkadzało to Janowi Dworakowi, Krzysztofowi Luftowi i innym członkom Rady przyznać koncesje różnym “zdychającym” spółkom (związanym z medialnymi oligarchami) i w praktyce podzielić świat telewizji cyfrowej na trzy podmioty: TVP, TVN i Polsat. Toruń protestował, a z nim miliony Polaków w kraju i za granicą. Zebrano 2,5 mlnpodpisów pod petycjami do KRRiT, zorganizowano setki marszów w obronie TV Trwam, dziesiątki samorządów podjęły uchwały broniące mediów związanych z o. Tadeuszem Rydzkiem. Od miesiąca posłowie PiS i Solidarnej Polski forsują też w Sejmie zlecenie kontroli NIK dotyczącej zakresu prawidłowości przygotowania konkursów na uzyskanie koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym, ogłoszonych 27 grudnia ubiegłego roku. Ale nie należy się łudzić, że było to “ciśnienie”, które musiało wycisnąć koncesję od pana Dworaka. Nawet jeśli mówi tak część posłów PiS, to tylko polityczna gadanina. Dworak noża NIK na gardle nie miał. Po pierwsze dlatego, że popierany przez ekipę rządzącą nie musi się zbytnio obawiać kogokolwiek, a po drugie, że NIK mu raczej nie straszny, bo za kilka tygodni jego nowym prezesem zostać ma Krzysztof Kwiatkowski (obecnie poseł PO). Dlaczego więc koncesję wydano?

Może nie być tak różowo

O. Tadeusz Rydzyk ogłosił sukces, a po chwili refleksji sam przyznał: “To, że przyznano nam miejsce w pierwszym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej (DVB-T) nie oznacza, że je otrzymamy”. Najpierw czynności proceduralne, które wylicza Elżbieta Kruk, były członek KRRiT: “Aby Telewizja Trwam mogła rozpocząć nadawanie naziemne, muszą być podjęte decyzje administracyjne: koncesyjna, wydana przez przewodniczącego KRRiT na podstawie ustawy o radiofonii i telewizji; o rezerwacji częstotliwości, wydana przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej na podstawie ustawy Prawo Telekomunikacyjne”. Jednak na tym nie koniec. - Dodatkowo zgodnie z art. 7 ust. 2 ustawy o wdrożeniu naziemnej telewizji cyfrowej, zwanej ustawą cyfryzacyjną, rezerwacja częstotliwości dla Telewizji Trwam zacznie obowiązywać z datą wygaśnięcia rezerwacji wydanej TVP SA, tj. “do dnia pokrycia jej programów sygnałem terytorium RP, na którym zamieszkuje co najmniej 95 proc. ludności, przy wykorzystaniu częstotliwości ustalonych w planie zagospodarowania… dla multipleksu III… jednak nie później niż do dnia 27 kwietnia 2014 roku” – tłumaczy Kruk. Istotą sprawy jest “przeprowadzka” TVP na przeznaczony dla niej w całości trzeci multipleks (obecnie jego zasięg jest ograniczony więc telewizja publiczna nadaje także z multipleksu pierwszego, który zwolnić ma Telewizji Trwam). To właśnie “zwolnienie” było powodem ogłoszenia przez KRRiT drugiego konkursu, który wygrała Telewizja ABC i Telewizja Trwam.

Będą przeciągać do wyborów?

No więc co z tym “małym kruczkiem” w przyznaniu koncesji? Po pierwsze, dotrzymanie terminu przez TVP budzi wątpliwości fachowców, także tych związanych dawniej z KRRiT czy z TVP. - Doświadczenie polskiej rzeczywistości uzmysławia dogłębnie, że powyższe zdarzenia jako przyszłe są niepewne – napisała o przyszłym przekazaniu miejsca na multipleksie Telewizji Trwam Elżbieta Kruk. Bardziej dosłowna w rozmowie z nami była Anna T. Pietraszek, były doradca prezesa TVP, wieloletni pracownik telewizji publicznej, filmowiec. – Przed TV Trwam długa droga formalna, najpierw musi wynegocjować z operatorem technicznym stawki opłat za częstotliwości, tj. nadajniki, zawrzeć umowy na te opłaty i co jeszcze ważniejsze, na dzierżawę miejsca na nadajnikach albo na dzierżawę nadajników. Na podstawie tych ustaleń, Urząd Komunikacji Elektronicznej będzie mógł wydać stosowne pozwolenie – mówi Pietraszek. - I tu jest źródło pierwszych i poważnych niepokojów: ten “operator techniczny”, do którego obecnie należą w większości wszelkie nadajniki w naszym kraju, to spółka Emitel, praktycznie monopolista kontrolujący całą sferę “radiodyfuzji”, czyli rozprowadzania sygnałów fonicznych (radiowych) i wizyjnych (telewizja) w Polsce. Emitel został po cichutku sprzedany przez TP SA, co według mnie było decyzją samobójczą w dalszej perspektywie dla TP SA – dodaje była doradca prezesa TVP. Czy znamy właścicieli Emitela personalnie? Czy coś może nam powie data tej cichej sprzedaży tak wielkiego majątku publicznego, jak sieć nadajników i wielu cennych dla państwa urządzeń, także strategicznej wartości – transakcji nie nagłaśniały media, a miała ona miejsce w lipcu 2010 r. Takie transakcje chyba powinien kontrolować prezydent albo przynajmniej premier. Tak więc o przyszłości TV Trwam będzie na stałe decydował monopolista, z kapitałem, którego źródeł nie znamy! – informuje Pietraszek. - Oczywiście, jeśli ojciec Rydzyk pokona kolejne etapy boju o TV Trwam, to nie będzie cudowny koniec jego “drogi krzyżowej”. Bo wystarczy, że sama TVP znajdzie milion uzasadnień, dlaczego nie może opuścić tego miejsca na “muxie” w wyznaczonym czasie. A Mux-1 w całości jest pod kontrolą “operatora technicznego” – spółki Emitel… TVP może bez trudu to przekazanie przeciągać. Prawdopodobnie nie za długo, wystarczy jej to do wyborów. Potem już niech sobie Trwam bierze co chce, bo już niemal zejdzie z oglądalności do zera, będąc wyłącznie analogową. Tak zapewne  myślą przeciwnicy Radia Maryja i Telewizji Trwam, przeciwnicy, z którymi przez lata mijałam się na telewizyjnych korytarzach i których wydaje mi się, że trochę znam - powiedziała nam Pietraszek.

Robert Wit Wyrostkiewicz

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 29 (924) z 16 lipca 2013 r. 

Fot. za polskieradio.pl