Publikacje
Polonia Christiana – Spotkanie z twórcą i reżyserem Teatru Nie Teraz Tomaszem Żakiem
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/tomasz_zak-300x225.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/tomasz_zak-300x225.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/spotkanie_tomasz_zak-300x225.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/spotkanie_tomasz_zak-300x225.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/polonia_christiana-300x225.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/polonia_christiana-300x225.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/tomasz_zak_teatr_nie_teraz-271x300.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/tomasz_zak_teatr_nie_teraz-271x300.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/poznan_tomasz_zak-300x223.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/poznan_tomasz_zak-300x223.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/dom_za_zelazna_kurtyna-231x300.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/dom_za_zelazna_kurtyna-231x300.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/pamieci_poznan_policjanci_tomasz_zak-300x157.jpg
There was a problem loading image http://bezprzesady.pl/wp-content/media/2014/03/pamieci_poznan_policjanci_tomasz_zak-300x157.jpg
Spotkanie miało miejsce miesiąc temu z górą, czasu. Tematem był Teatr. I to co się w nim złego dzieje. Wykład Tomasza Żaka, którego znam od kilku lat głównie dzięki porywającemu za serce spektaklowi „Ballada o Wołyniu” o którym nie raz pisałem na stronie – był okazją i do spotkania się z nim i wysłuchania syntetycznej chociaż skróconej analizy kondycji etyczno-moralnej teatru w Polsce.
Teatr klasyczny bowiem przegrywa z pewnego rodzaju tworem rodzajem subkultury teatralnej, w której im dziwniejsze spektakle tym lepiej, im bardziej atakujące pewne kanony, przekraczające granice (czasami dobrego smaku) tym ciekawiej.
Co jest celem takich działań? To próbowaliśmy zrozumieć, wyjaśnić.
Podczas spotkania obecny Prezes Warsztatów Idei zdeklarował się do pokrycia kosztów przyjazdu w najbliższym czasie Teatru Nie Teraz z przedstawieniem „Ballada o Wołyniu”. A więc obligujmy go do realizacji publicznie zgłoszonego zamiaru.
Kultura kontra Kontr-kultura.
Teatr Obrzydliwości.
Skąd więc bierze się obrzydliwość na scenie. Jakie są jej potrzeby, a jakie cele? Może to przejaw niszczenia tradycji klasycznych, jakie jednocześnie były obroną klasycznych wartości. W związku z tak widzianym problemem dla poznańskiej publiczności tego arcyciekawego spotkania wymiany poglądów na temat współczesnej kondycji moralnej i etycznej teatru, pojawiło się spostrzeżenie:
„Zło bywa dobre artystycznie„.
Tkwi w nim duża siła odkrywcza, otwierająca nam zupełnie nowe horyzonty. I wskazująca na zakamuflowane działania.
Jednakże to, co nas najbardziej porusza, to bezpośredniość działań.
Deprecjacja miejsca czasami ma swoją siłę (dyskusja na deskach sceny Teatru Ósmego Dnia: Apartyjność fałszem podszyta ), jednak chodzi nam też o sferę artystyczną.
Poruszony temat zahacza też o te działania skandalizujące, jak na przykład mająca niedawno (już po spotkaniu z Tomaszem) premiera spektaklu Raczka: Znieważać jak Lech Raczek
Na spotkaniu z dyrektorem Teatru Nie Teraz, dyskutowaliśmy o innych działaniach z pogranicza (bez mała) sztuki. Niejako niszczących swoim przekazem czystość klasycznego teatru.
Postmodernistyczne nurty, ideologia gender, która od lat jest przemycana na deski teatru, czasami nihilizm, negacja wartości splugawianie postaci bohaterskich, historycznych, czy dzieł narodowych jak i etosu, nie wróży niczego dobrego dla budowy narodowej odpowiedzialności za ten skrawek ziemi na którym żyjemy. Bo przecież jak tworzyć odpowiedzialność w umysłach przyszłych polityków i ekonomistów kraju? Najlepiej miłością do tego co mają szanować i budować dla dobra siebie, swoich rodzin i innych. Jeżeli nie czyni się tego w taki sposób, można stracić wszystko.
Dlaczego „jest, jak jest”? Parafrazując ostatnio często używany zwrot. Dlatego, że ludzie tworzą w przestrzeni całą resztę, wypełniają ją sobą, swoimi ideami, pragnieniami, emocjami, pomysłami. Wszystko wokół nich przybiera formy takie, jakie oni sami reprezentują. Jeżeli reprezentacja ta jest słaba ze wszech miar, rzeczywistość wokół staje się coraz mniej wartościowa, dokuczliwa bez mała, nie do zniesienia.
Nie zawsze jest to dostrzegane przez współegzystujących, czasami dokuczliwość owa odbierana jest na poziomie podprogowym. Coś jest nie tak. I trwa poszukiwanie winnego, lub sytuacji, nastroju – złego…
Wpisuje się w to wiele obszarów życia społecznego.
Odbywa się selekcja negatywna o czym mówił Tomasz. „Nie ma chęci do tego, aby uczniowie [w szkołach] byli lepsi, mądrzejsi, piękniejsi…”
Dzieje się nijakość. W tej nijakości, nijacy „władcy” umysłów (politycy), stają się sami zniewoleni przez narzucany przez siebie system, odnajdują jednak zaspokojenie w swoich płytkich pragnieniach i dążeniach: władzy, pieniądzu, dominacji nad innymi.
Są to organizmy nie nadające się do pełnienia misji wobec współobywateli. Niemniej jednak są i trwają na stanowiskach odpowiedzialnych.
Dygresja do tej sfery jakoś sama się narzuca przy dyskusji na temat kultury, teatru. Bez przeżyć duchowych, nie ma szans kształtować się coś co w naszych umysłach, duszach nadaje ten szczególny charakter istnienia: poświęcenia dla dobra sprawy (czytaj; innych współrodaków). Bezinteresowność, uczucia wyższe, takie jak miłość, które kierują naszymi decyzjami.
Tylko refleksja nad przeżyciem duchowym, na przykład odbywającym się na deskach teatru, może pomóc w wykształcaniu się takich stanów, które trwając dają szansę na społeczne zmiany.
„Trzeba zrobić to po nowemu”
A więc trzeba organizować się, jest nas więcej, tych wychowanych w tradycji miłości do bliźniego, jej kultywowania i niesienia między ludzi. Lepiej lub gorzej jednak mamy „zaszczepione” pewne właściwe reakcje, niewypaczone próbami zabicia ich, przez wrogów Dobra.
Trzeba sprawy nazywać po imieniu.
Antonio Gramsci – który swoją postawą wskazywał na nienawiść do świata (może za przyczyną nienawiści do samego siebie – był dotknięty poważnym kalectwem, takich ludzi nie można zostawiać samemu sobie, efekty są widoczne w tej postaci), którą to nienawiść ubrał w odpowiednie dla niej teorie filozoficzne, postanowił stać się „czekistą kultury”.
To czego „nie uporządkował sobie w głowie” spowodowało rozkład.
Czy jest to ostrzeżenie dla nas? Co może się stać, co może przejąć kontrolę kiedy osłabimy nasze działanie przeciw złym wpływom? Złym, rozumianym w pojęciu klasycznym, bez metafor i zbędnych upiększeń, złym bo coś jest złe, tak jak coś innego jest dobre w swojej istocie.
Czy trudno nam jest zrozumieć te podstawowe idee? Nie, jednakże robi się wszystko, aby zakłócić możliwość przeprowadzenia odpowiedniej analizy, racjonalnej dywersyfikacji wewnątrz nas samych, na bazie doświadczenia jakie zdobywamy. Mądrości życiowej, ale też i mądrości naszych ojców, dziadów, pra… itp.
Dla nośników zła te nasze wysepki, czy szalupy, koła ratunkowe stanowią przeszkodę w przebijaniu się ze swoim przekazem. Dlatego też przybiera ono inną formę, nijakości, czy czasami profesjonalizmu artystycznego (w zależności od potrzeby chwili) aby zapanować nad nami wszelkimi dostępnymi sposobami, a najlepiej znienacka, i po cichu, tak abyśmy nawet nie wiedzieli że to już… się stało.
A więc ciągle jest problem, ciągle borykanie się. Ciągle „nie teraz”… Ciągle nie na właściwym miejscu.
Może na tym polega droga nie tylko Tomasza z jego misją, ale i większości (zdecydowanej) nas?
Chociaż szukamy, staramy się i tak naprawdę nie chcemy, aby owo „nie teraz”, stało się dogmatycznym wyznacznikiem naszej egzystencji, poszukiwania, prób, wdrażania i walki – w większości z samym sobą? Co jest ważniejsze? Egzystencja i zdobycze ją umilające, czy „Bycie”?
Może właśnie tym co Tomasz robi, pomaga nam znaleźć właściwą odpowiedź…
Tak uważam.
Piotr Szelągowski