Publicystyka
Krzysztof Nagrodzki-Muzyka duszy
Mówi się, iż muzyka może być modlitwą duszy. - Każda, czy dobra muzyka?...
- Cóż - owe, niespokojne, rwiste tarmoszenie dźwiękami, zwane również muzyką też mogą być wyznacznikiem - być może tylko chwilowego-stanu w jakim się znajdujemy, w jakim przychodzi tworzyć... czy pozwalać się ogarniać, wchłaniać… szarpać i dążyć ku… Właśnie-ku?... Nie jestem melomanem, ale przecie tak jakoś naturalnie bywa-iż człek daje się ogarnąć…porwać.. A kiedyś zdarzył mi się nawet taki zapis:
Zbyt krótki koncert na chór i orkiestrę
Przyszli przyjechali z różnych domów miasta codziennością znoszone posiwiałe płaszcze przewiał porywisty jesienny już wiatr Zwykłych ludzi szary tłum zbierał się urastał za chwilę każdy będzie więcej wart Zostawiają troski Otrzepują szarość W świetle reflektorów czekają na znak Jeszcze tak zwyczajni Jeszcze tak dalecy Jeszcze do wzniosłości tylu stopni brak
Składane sądźwięki Rodzi się pieśń chóru Rośnie Potężnieje I nabiera tchu By wzlecieć mocarną By dosięgnąć nieba By wzbudzić na chwilę twą dusze ze snu Dziś nie jesteś mały Nie straszna ci przestrzeń Sam jesteś przestrzenia Pokonałeś czas Zaginęły myśli Zniknęły kontury Stajesz się muzyką I lecisz z nią wraz A gdy wzlatywałeś w pędzie zatraconym Kiedy próbowałeś Sięgać ręką gwiazd Ucichła Zniknęła Ot tak porzuciła Gdzieś pośrodku drogi Zostawiła nagle Nie pierwszy to raz
Trochę zagubiony Trochę zawstydzony Echo jeszcze gonisz po uliczek bruku W przyciasnawych nieco z wytartą podeszwą / takie ci zostały/ Powszedniości butach Potem gdzieś wśród nocy Pośród sennych okien Kiedy jeszcze ciszę Pomruk miasta trawi Obiecujesz sobie Że następnym razem Już następnym razem Nie dasz się zostawić