Aktualności
zmarł Kardynał Henryk Gulbinowicz
źródło: Facebook
Stanisław Huskowski [senator RP]
11 listopada 2020 r. o 20:02
Początek grudnia 1981 r. Do drzwi pałacu arcybiskupów Wrocławskich dzwoni młody działacz Solidarności. Otwiera gospodarz. Działacz prosi o wspólny spacer. Arcybiskup wkłada płaszcz , wychodzą. Działacz szeptem mówi, że atmosfera w kraju gęstnieje. Komunistyczne władze zdecydowanie zaostrzają kurs. Związkowi grozi atak . Może stan wyjątkowy, może wkroczenie sowieckiej armii. Solidarność ma sporą sumę pieniędzy na koncie, chciałaby ją podjąć i ukryć. Ofiar tego stanu może być dużo. Potrzebne będzie wsparcie dla rodzin, a także fundusze na działalność podziemnych struktur. Czy ksiądz arcybiskup zgodził by się… Słyszy wypowiedziane bez wahania: TAK.
Zima 1982 r. Ośrodki internowania pękają w szwach. Kardynał niestrudzenie stara się o uwolnienie przynajmniej części internowanych: profesorów, ludzi chorych. Kilkunastu z nich wraca do domów. W tym prof. Hartmann, przed laty przewodniczący Tow. Krzewienia Kultury Świeckiej.
1 luty 1982. Szef wrocławskiej bezpieki naciska na Arcybiskupa: wiemy, że pieniądze „S” są u pana, Ukrywanie ich to przestępstwo. Arcybiskup mówi, że nic o pieniądzach nie wie. Płk. Błażejewski raportuje do Kiszczaka, by zrobić rewizję w Pałacu a arcybiskupowi postawić zarzut paserstwa. Ten odmawia, bo nie ma pewności, co do pieniędzy i chce uniknąć ewentualnego blamażu.
19 maja 1984 r. Złotoryja. Arcybiskup prowadzi bierzmowanie w kościele. Zaparkowany przed kościołem samochód metropolity oblewają benzyną i podpalają „nieznani sprawcy”. Kilka dni później szef milicji mówi arcybiskupowi, że odnajdzie sprawców i ukarze. Ten na to: po co te wysiłki. Przecież jak obaj wiemy samochód podpalił się sam.
Jakiś czas później. Płk Błażejewski rozmawiając z Gulbinowiczem wciąż nalegając na ujawnienie i oddanie pieniędzy mówi: taki piękny, historyczny ten dom, szkoda będzie jak się spali. W odpowiedzi usłyszał: jak powstanie ogień, ja tego budynku nie opuszczę.
Wszystko to nie przeszkadza arcybiskupowi Gulbinowiczowi w systematycznym przekazywaniu pieniędzy działaczom podziemnej „S”, które szły na pomoc aresztowanym, internowanym, wyrzuconym z pracy. Ukrywa też działaczy podziemia, w tym, przez jakiś czas, szczególnie poszukiwanego Władysława Frasyniuka.
Czerwiec 1996 r. Wrocławski Ratusz. Kardynał Henryk Gulbinowicz dostaje honorowe obywatelstwo Wrocławia. Głównie za bohaterskie czyny z lat 80- tych.
WINNY! TO OCZYWISTE.
6 listopada opublikowana zostaje decyzja Watykanu nakładająca kary na kardynała Gulbinowicza. Ten „wyrok” dodał skrzydeł polskiej lewicy. To chyba pierwszy i jedyny taki przypadek, by opinie kościelne stawały się koronnym argumentem dla podejmowanych radykalnych działań przez polityków lewej strony. Nie interesuje ich choćby fakt, że Kościół sądzi według prawa kanonicznego, a nie karnego, że zapisane w kodeksie kanonicznym normy mają charakter moralny (np. sianie zgorszenia), które dla przynajmniej części lewicy są często powodem do dumy (np. „cipkomaryjki”). Fakt, że dokument papieski w żaden sposób nie precyzuje winy Kardynała, że brak jest postępowania na gruncie prawa karnego i wyroku sądu, nie przeszkadza w powszechnym ryku: odebrać mu wszystkie ordery i honory! A może udowodnioną winą w oczach watykańskiej komisji były tylko homoseksualne kontakty obwinionego? Przecież to żadne przewinienie droga lewico. Norma.
CIVITATE WRATISLAVIENSI DONATUS
Za 10 dni Rada miejska Wrocławia będzie głosowała nad odebraniem honorowego obywatelstwa Kardynałowi. Tydzień później dolnośląski sejmik. W radzie miejskiej wynik zdaje się być przesądzony. Rozmawiałem z radnymi z różnych klubów. Nikt nie chce bronić „skompromitowanego” kościelnego hierarchy. Wszyscy mówią o gigantycznej presji opinii publicznej. Obrzydliwe czyny ludzi kościoła muszą być ukarane! Paliwa do tego dolał reportaż „Don Stanislao”. Zgoda, czyny ujawnione w tym i poprzednich materiałach filmowych są straszne. Ludzie kościoła dopuszczali się rzeczy obrzydliwych, karygodnych. Ale kara musi być indywidualna. Wyważona i adekwatna do czynu. Ciemna strona postaw i uczynków jest częścią naszej natury. Gulbinowicz tytuł otrzymał za czyny niezwykłe, bohaterskie.
BOHATEROWIE ZE SKAZĄ
Józef Piłsudski. Twórca polskiej niepodległości, naczelnik państwa. Bohater Bitwy Warszawskiej. Ale też twórca zamachu majowego. Krew 215 polskich żołnierzy i 164 osób cywilnych miał na rękach. Dziś jego ulice i pomniki mamy w całej Polsce. Historia pełna jest takich przykładów. Patronami ulic i postaciami na pomnikach bywają ludzie, z bardzo ciemną przeszłością.
CHICHOT HISTORII
Radnych z kamieniami jest więcej. 20 listopada może być dniem, w którym dokonają czynu, łamiąc przy okazji różne piękne zasady prawne (np. nie działanie prawa wstecz). To chichot historii. Dwadzieścia siedem lat temu, między innymi dlatego, by nie łamać tych zasad, Rada Miejska Wrocławia nie zdecydowała się na odebranie tytułów honorowych upiorom z przeszłości. Pozostaną więc z nimi Adolf Hitler, Herman Goering, Bolesław Bierut, Józef Stalin.
/z Fb- ATP/