Strona główna
nowy numer "Posłańca"
Drodzy Czytelnicy!
Afryka to kontynent o niezwykłym bogactwie kulturowym i etnicznym, sawannowych i pustynnych krajobrazach, kojarzony często z turystycznymi wyjazdami do kurortów nad Morzem Czerwonym czy też na egzotyczne safari. Jest to jednak przede wszystkim świat niewyobrażalnego wyzysku ekonomicznego i niesprawiedliwości, głodu i nędzy, wielu tropikalnych chorób, problemu AIDS, nieustannych wojen czy plemiennych eksterminacji. Dla Kościoła Afryka pozostaje od dziesiątków lat ogromnym wyzwaniem, w którym ewangelizacyjne wysiłki misjonarzy przenikają się z kultywowanymi przez wieki lokalnymi wyznaniami i tradycyjnymi religiami. Może właśnie dlatego Afryka staje się kolebką bardzo oryginalnej myśli teologicznej.
Na łamach tego numeru, który w dużej części jest poświęcony Afryce, piszemy zarówno o egzotycznych i budzących zachwyt aspektach, jak również o jej poważnych problemach, niezwykle dramatycznych prognozach i perspektywach. Ks. abp Henryk Hoser SAC, który wiele lat spędził w Kongu i Rwandzie, ukazuje nam pełen dylematów i beznadziei realizm afrykańskiej rzeczywistości. Stąd też zastanawiamy się, jakie są perspektywy dla Czarnego Lądu, co będzie z nim dalej? Nasuwające się odpowiedzi nie są niestety zbyt optymistyczne.
W lutym obchodzimy ustanowiony przez Jana Pawła II w 1992 roku Światowy Dzień Chorego. Ma on być okazją do szczególnego pochylenia się nad problemem ludzi chorych i cierpiących. Podejmujemy tę myśl na naszych łamach zarówno z perspektywy chorego, jak i lekarza. W świecie nowoczesnych technologii i systemów diagnostycznych nie można ulec pokusie uprzedmiotowienia pacjenta i zapomnieć, że celem osiągnięć współczesnej medycyny nie ma być jedynie precyzyjne opisanie fenomenu chorobowego, ale przede wszystkim pomoc konkretnemu człowiekowi, dla którego przeżywana choroba jest bardzo poważnym, osobistym doświadczeniem egzystencjalnym. Doświadczeniem, które paradoksalnie niejednokrotnie pozwala mu dojrzeć niedostrzegane wcześniej najgłębsze pokłady jego duszy i zupełnie nową hierarchię wartości.
Życzę wszystkim dobrej lektury!
Leszek Gęsiak SJ
redaktor naczelny
od redakcji (3)
papieska intencja misyjna (6)
wywiad numeru
Z abp. H. Hoserem SAC rozmawia K. Ołdakowski SJ:
Życie na przeżycie (10)
co dalej z Afryką?
Mirosław A. Matyja SJ:
Bogactwo Czarnego Lądu (8)
Adam Wolanin SJ:
Teologia afrykańska (18)
Luka Lusala lu ne Nkuka SJ:
Kulturowa mozaika (20)
słowo życia – medytacja ignacjańska
Stanisław Biel SJ:
Milcz i wyjdź z niego! (17)
Wacław Oszajca SJ:
Pójdźmy gdzie indziej! (31)
Artur Wenner SJ:
Chcę, bądź oczyszczony! (47)
Piotr Aszyk SJ:
Weź swoje łoże i idź! (61)
święci Kościoła
Anna Pobóg-Lenartowicz:
Bł. Maria Klementyna Anuarita Nengapeta (2)
Biblia
Jacek Siepsiak SJ:
Czy kocham? (22)
sylwetki
Urszula Janicka-Krzywda:
Odkrywca Kamerunu (24)
media
Krzysztof Ołdakowski SJ:
Spłaszczony obraz (26)
podróże
Jan Gać:
Wśród świątyń i grobowców (28)
zamyślenia
Ojciec Jerzy:
Po ziemi do nieba (30)
nauka i religia
Jacek Poznański SJ:
Przerzucić most (32)
psychologia
Stanisław Morgalla SJ:
Studiuję, więc jestem (34)
papieska intencja ogólna (36)
z życia Polonii
Alicja Pożywio:
Lata tłuste, lata chude (38)
Europa
Marek Orzechowksi
Bez granic (40)
kult Serca Jezusa
Tadeusz Rostworowski SJ:
Szczególny znak (42)
duszpasterz
Jerzy Sermak SJ:
Żyć w zgodzie (43)
filozofia
Bartosz Wieczorek:
Myśliciel religijny? (44)
terapia duchowa
Stanisław Łucarz SJ:
Kara Boża (46)
na pograniczu medycyny
Sylwia Dzięgielewska:
Rzemiosło czy sztuka? (48)
Magdalena Wojaczek:
Wyzwanie (50)
rodzina
Anna Błasiak:
W obliczu choroby (52)
młodzież
Magdalena Szynkaruk:
Dzieci ulicy (54)
dla dzieci
Anna Lutosławska:
Z pamiętnika Joasi (56)
muzyka
Katarzyna Cudzich:
Kompozytor, który się wspinał... (58)
z życia Kościoła
Wydarzyło się... (60)
listy do redakcji(62)
propozycje Konsorcjum Prasowego WAM (62)
przepisy s. Anastazji (63)
krzyżówka (64)
serce za Serce (64)
w następnym numerze (65)
warunki prenumeraty (65)
Sylwia Dzięgielewska
Rzemiosło czy sztuka?
Zbliżenie do chorego oznacza wysiłek, by wejść w jego świat, przyjmować uczucia jego niezależnie od ich znaku, (…) służyć mu zawsze pomocą, zdając sobie jednocześnie sprawę, że pomoc ta może być bezskuteczna. A. Kępiński
Każdego roku w lutym obchodzimy Światowy Dzień Chorego. Kontakt lekarz-pacjent to unikalne spotkanie dwóch osób: specjalisty-lekarza z człowiekiem chorym, oczekującym pomocy. Dialog, jaki nawiązuje lekarz ze swoim podopiecznym, wymaga czasu i poświęcenia. Na początku należy wysłuchać o dolegliwościach chorego, by potem móc wsłuchać się w rytm jego serca. Można powiedzieć, parafrazując słowa wybitnego lekarza i nauczyciela Józefa Strusia, iż serce jest najważniejszą częścią człowieka. Ten wielki lekarz już przed laty wnikliwie badał pacjenta, wsłuchiwał się w rytm jego serca i badał falę przepływającego tętna w naczyniach, by postawić rozpoznanie, ale również umiał rozmawiać z pacjentem. Dziś współczesny lekarz zanim postawi diagnozę, a następnie podejmie decyzję o leczeniu chorego, musi zastosować szczegółowe algorytmy diagnostyczno-terapeutyczne. Algorytmy postępowania i zalecenia gremiów medycznych dotyczące podejmowania decyzji diagnostycznych i terapeutycznych w znacznym stopniu opierają się na zasadach EBM (evidence based medicine), czyli na medycynie opartej na faktach, na nauce i doświadczeniu. Nie wystarczy już opinia lekarza-mistrza. Potrzebne są zakrojone na dużą skalę badania, które udowodnią skuteczność ścieżki diagnostycznej czy wartość stosowanej terapii.
Mistrz czy rzemieślnik?
Coraz częściej chory, trafiający do szpitala człowiek poddawany jest szczegółowym badaniom laboratoryjnym i obrazowym. Jak na taśmie produkcyjnej, przechodzi z jednego gabinetu do drugiego, by wreszcie uzyskać informację, co mu dolega. Nowoczesna aparatura diagnostyczna pozwala na wykrycie i lokalizację niewielkich nawet zmian chorobowych, a wysokiej klasy sprzęt umożliwia monitorowanie czynności wszystkich narządów. Obecnie lekarz diagnozuje swojego podopiecznego na podstawie wykresów, wydruków i obrazów z monitora. Patrząc na ekran, zatraca jednak wgląd w potrzeby człowieka-pacjenta. Chory człowiek, trafiając do szpitala, spotyka się z lekarzem – rzemieślnikiem, inżynierem czy mistrzem? Znany polski lekarz Władysław Biegański powiedział: Pamiętajmy o tym, że medycyna urodziła się z niedoli, a rodzicami jej chrzestnymi były miłosierdzie i współczucie. Bez pierwiastka filantropijnego medycyna byłaby najpospolitszym, a może wstrętnym nawet rzemiosłem. Monitory i inny sprzęt mogą tylko wyliczyć, wyznaczyć wielkość czy kształt narządu albo szybkość przepływu krwi, ułatwiając postawienie diagnozy i decyzję o leczeniu. Jednakże człowiek nie jest złożony tylko z tkanek i narządów, ale posiada także duszę. Żadna maszyna nie zastąpi rozmowy lekarza z pacjentem.
Sztuka rozmowy
Koniecznym, zapisanym często w algorytmach elementem jest wywiad-rozmowa z pacjentem. Znajomość algorytmów diagnostycznych nie odpowiada jednak na pytania, jak rozmawiać z pacjentem, by wczuć się w jego potrzeby, jak reagować na emocje, lęki drugiego, chorego człowieka. Cierpiący człowiek trafiający do szpitala obawia się najgorszego. Czy będzie odczuwał ból, czy usłyszy słowo wyroku – rak? operacja? śmierć? Opuszczony w nieznanym świecie nowoczesnych aparatów potrzebuje drugiego człowieka – kogoś, kto przeprowadzi przez zakręty szpitalnego korytarza i wytłumaczy nieznane słownictwo medyczne. W tym znaczeniu lekarz jest nie tylko osobą, która zdiagnozuje i wyleczy, ale także nauczycielem i wychowawcą. To on ma wytłumaczyć, jak działają pewne maszyny, do czego służą badania i jak przedstawia się rola prewencji i terapii. Trzeba tak rozmawiać, by nie urazić uczuć drugiego człowieka. Rozmowa prowadzona na linii pacjent–lekarz to ogromna sztuka. Inaczej bowiem wygląda rozmowa przy pierwszym spotkaniu, inaczej w trakcie terapii, a inaczej, gdy podejmuje się decyzję o zakończeniu leczenia.
Żyć zdrowo
Wychowywać dla zdrowia, wychowywać dla życia – to hasło przypadające na tegoroczny Światowy Dzień Chorego. W świetle tych słów lekarz ma wychowywać i uczyć, jak zdrowo żyć. On zatem jest obrońcą zdrowia i życia. Lekarz chroni życie od jego poczęcia aż do naturalnej śmierci, a na przestrzeni całego życia chroni zdrowie nie tylko poprzez leczenie, ale też ucząc zdrowego sposobu życia. Wdrażanie profilaktycznego postępowania powinno zatem zaczynać się od przykładu dawanego przez samego lekarza. Jakim wychowawcą jest lekarz, który pali papierosy czy nie dba o własne zdrowie? Lekarz musi być autorytetem dla swoich podopiecznych, tak by oni chcieli postępować zgodnie z jego zaleceniami. Taki autorytet buduje się nie tylko poprzez prawidłowe zachowania, ale także poprzez uwrażliwienie na godność ludzkiej osoby i na jej wyjątkowość. O chorym człowieku szczególnie pamiętamy każdego roku w dniu 11 lutego, włączając potrzeby chorych do intencji modlitewnych, ale lekarz pamięta o swoich podopiecznych przez cały rok.
Powołanie
Podejmując się pracy, lekarz musi pamiętać, że jest to praca wymagająca poświęcenia swojego czasu, a czasami planów osobistych. Życie i zdrowie nie należą tylko do rzeczy tego świata. Lekarz w pewnym sensie ma przedłużyć misję Chrystusa. Słowa Jezusa: Uzdrawiajcie chorych i przepowiadajcie Ewangelię mają doniosłe znaczenie dla lekarzy. Słowo jest uzdrowieniem często dużo lepszym niż specjalistyczne terapie i wyszukane leki. Specyfikę obowiązków lekarza podkreśla bezpośrednia relacja lekarz-pacjent. Również polski Kodeks Etyki Lekarskiej formułuje zadania lekarza w kategorii powołania: Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu (KEL, art. 1).
Lekarz w XXI wieku powinien zatem opierać swoje działania na najnowszej dostępnej wiedzy, ciągle się dokształcać. Ale ten sam lekarz, korzystając z wszelkich dostępnych metod niesienia pomocy choremu człowiekowi, nie może widzieć w chorym podopiecznym tylko zestawu narządów. Dobra relacja lekarz–pacjent wyzwala bowiem w tym drugim wolę walki i chęć powrotu do zdrowia. Ten, kto leczy, powinien mieć autorytet, wielką wiedzę, ale powinien również umieć zrozumieć lęki i niepokoje chorego człowieka. Wówczas szansa na wyleczenie jest większa – powiedział Galen, jeden z największych lekarzy w historii medycyny. Medycyna zatem nie jest ani wyłącznie sztuką, ani wyłącznie nauką.
Sylwia Dzięgielewska – dr n. med., asystent w Katedrze Chemii i Biochemii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, lekarz w Hospicjum Domowym w Poznaniu.
Mirosław A. Matyja SJ
Bogactwo Czarnego Lądu
Dla Europy najbliższy geograficznie kontynent – Afryka – to jednocześnie świat obcy, kojarzony zwykle z klęskami suszy i głodu, wojen domowych i wielkiego wyzysku. A przecież i tam można znaleźć bogactwa, dla których warto odkryć go na nowo.
Afryka (o powierzchni 30.317 mln km²) to drugi co do wielkości kontynent naszego globu. W naszych wyobrażeniach jednak stanowi ona małą jednostkę. Na ogół, mówiąc o jakimś wydarzeniu w którymś z krajów afrykańskich, stwierdzamy, że coś wydarzyło się “w Afryce”. Nic bardziej błędnego. Nie można jednakowo traktować Maroka i Angoli, Algierii i Zimbabwe, Libii i Mozambiku czy Konga. Tego typu uogólnienia wprawiają w zdenerwowanie bardziej wykształconych Afrykanów. Podobnie jednostronne doszukiwanie się wspólnych przyczyn biedy i zacofania na tym kontynencie może prowadzić do błędnych wniosków.
Cywilizacja czy wyzysk?
Główne cywilizacje i ludy afrykańskie należą do jednych z najmłodszych na świecie. Jedno z najbardziej znanych państw Afryki subsaharyjskiej – królestwo Monomotapa (dzisiejsze terytorium Zimbabwe i Mozambiku) – doszło do rozkwitu dopiero w XV wieku. Od czasu wielkich odkryć geograficznych wieków XV i XVI Afryka stała się celem dla tych, którzy dostrzegali w niej wiele możliwości szybkiego zarobku. Jednym ze źródeł tego zarobku stała się eksploatacja bogatych zasobów naturalnych, innym pozyskiwanie i sprzedaż taniej, niewolniczej, siły roboczej. Zyski napędzały gospodarki zaangażowanych w kolonialną ekspansję krajów europejskich. Niestety, zwykle kolonialne potęgi nie przejmowały się rozwojem gospodarczym i społecznym kolonizowanych terytoriów, traktując je tylko jako wielkie kopalnie. Być może w tym dopatrywać się można pierwszej i jednej z najbardziej znaczących przyczyn afrykańskiego ubóstwa.
Jednocześnie zróżnicowanie etniczne i kulturowe kontynentu afrykańskiego (“Czarna Afryka” rozciągająca się na południe od Sahary liczy ok. 1500 ludów i używa niemal 1000 różnych języków) sprawiało, iż Europejczycy utrzymywali pewien dystans w stosunku do ludności miejscowej, nie zajmując się zbytnio jej integracją społeczną czy wzrostem duchowym i kulturalnym. W ten sposób poprzez wieki kolonialnej dominacji utrwalało się w Europejczykach i Afrykanach przekonanie o wyższości rasy białej nad czarną, kulminując historyczną aberracją w postaci południowoafrykańskiego apartheidu. Uchwalona w 1948 r. przez rząd Republiki Południowej Afryki ustawa o podziale rasowym, odbierająca wiele praw ludności uznanej za “kolorową”, została obalona dopiero w 1994 r.
Lokalne dyktatury
Wielka konkurencja krajów kolonialnych o wpływy ekonomiczne w ciągu stuleci często przekształcała się w otwarte konflikty zbrojne, w których najczęściej używaną siłą była ludność lokalna. Jednocześnie, szczególnie w drugiej połowie XX stulecia, w wielu społeczeństwach afrykańskich rodziła się świadomość i pragnienie niepodległości. Niestety, obok prawdziwych i altruistycznych ruchów niepodległościowych, mających na celu wolność i dobro całych społeczeństw, powstało wiele lokalnych dyktatur. Uciskają one swoich podwładnych z większą bezwzględnością niż dotychczasowe rządy kolonialnego wyzysku. Na takim tle kwitną i rozwijają się korupcja, nepotyzm i wyzysk, prowadzące lokalne populacje do nieopisanych wręcz cierpień: nędzy, głodu czy wojen domowych. Należy dodać, iż taka sytuacja sprzyja wzrostowi ksenofobii, prowadząc do krwawych konfliktów na tle etnicznym czy religijnym (Nigeria, Somalia, Rwanda, Demokratyczna Republika Konga itd.). Konflikty te są z kolei przyczyną przemieszczania się milionów uchodźców do krajów ościennych, zwiększając niepomiernie napięcie w strefach granicznych. To kolejna przyczyna ubóstwa i zacofania na kontynencie afrykańskim.
Egzotyka peryferii świata
Nie można zapomnieć, iż Afryka to nie tylko wielkie bogactwa naturalne. Zapewne jest to jedna z najbardziej zróżnicowanych kulturalnie stref na świecie. W Europie niewiele mówi się o sztuce afrykańskiej: muzyce, malarstwie, rzeźbie. Ze zdumieniem i ciekawością przyglądamy się rzeźbom z hebanu czy przysłuchujemy się przepięknym, polifonicznym utworom chóralnym. To dla nas wielka egzotyka: piękna i niezrozumiała.
Z pewnością ktoś, kto uznaje Afrykę za peryferię świata lub centrum światowego zacofania, nie potrafi zrozumieć bogactwa sztuki afrykańskiej. Pierwszym krokiem do tego zrozumienia jest próba przezwyciężenia fałszywej świadomości naszej, europejskiej, kulturalnej wyższości. Afrykanie (podobnie jak Europejczycy, Amerykanie czy Azjaci) poszukują prawdy o świecie, w którym żyją, oraz prawdy o tym, co ich otacza. Poszukują tej samej prawdy, używając innych sposobów; poszukują jej w rytmie innym, niż nasz europejski. Największym niewątpliwie bogactwem Afryki są jej ludzie, szczególnie dzieci i młodzież. Chyba nigdzie na świecie nie spotkamy się z taką żywiołowością i otwartym sposobem wyrażania uczuć jak tutaj. Afrykanin całym ciałem potrafi wyrażać swoje uczucia czy samopoczucie. Śpiew i taniec są częścią integralną uroczystości religijnych i cywilnych.
Same liczne języki afrykańskie są dla nas wielką niewiadomą. My, Europejczycy, staramy się wyrażać w sposób jak najbardziej logiczny, używając języka jako instrumentu. Dla Afrykanina sam język jest tworem nadprzyrodzonym, najpiękniejszym dziełem sztuki stworzonym przez Boga. Niełatwo jest nauczyć się jednego z języków afrykańskich. Trudność polega na tym, iż języki te związane są ściśle ze sposobem myślenia. Aby dobrze poznać taki język, koniecznie trzeba zacząć myśleć lokalnie.
Największe wartości
Wartością, której moglibyśmy się od Afrykanów nauczyć, jest poszanowanie świętości rodziny. Nie istnieją w kulturze afrykańskiej pojęcia takie, jak rodzina “bliższa” i “dalsza”. Rodzina jest największą świętością, a zaniedbanie obowiązków w stosunku do niej uznawane jest za sprzeniewierzenie się tradycji. To właśnie tradycja określa najważniejsze wartości w kulturze afrykańskiej: rodzinę, solidarność, świadomość wspólnoty, równy podział dóbr, współczucie tym najbardziej cierpiącym…
Nasze europejskie widzenie, postrzeganie otoczenia, uwzględniające tylko jego przydatność i komercyjną wartość, mogłoby zyskać bardzo wiele, gdybyśmy nauczyli się postrzegać go również w kategoriach piękna czy wartości duchowej. Przesiąknięty tajemniczością i symboliką świat Afrykanina posiada prócz materialnej, ogromną wartość duchową. Właśnie elementy duchowe wyznaczają, dziś w sposób szczególny, wartość człowieka. Obojętne na kryzysy gospodarcze i finansowe, elementy te utwierdzają nas w przekonaniu, iż życie ludzkie jest bezcenne, niezależnie od tego, w jakiej części świata ono się rozwija.
Ks. Mirosław A. Matyja – jezuita, studiował w Krakowie, Belo Horizonte i w Rzymie; pracował na parafii w Belo Horizonte (Brazylia, 1994-1997); od 2004 roku na misjach w Mozambiku (parafia w Beira, misje w Fonte Boa i Lifidzi). Obecnie pracuje w stolicy Maputo jako administrator Regionu Towarzystwa Jezusowego w Mozambiku.
Notka – POSŁANIEC luty 2009
Wyobrażenia kształtowane przez śladowe informacje mass mediów na temat kontynentu afrykańskiego nie oddają realiów problematycznej sytuacji ponad 50 krajów tego obszaru. W lutowym numerze Posłańca autorzy z różnego punktu widzenia próbują odpowiedzieć na pytanie: co dalej z Afryką?: Mirosław A. Matyja SJ (Bogactwo Czarnego Lądu), Adam Wolanin SJ (Teologia afrykańska), Luka Lusala lu ne Nkuka SJ (Kulturowa mozaika), Krzysztof Ołdakowski SJ (Spłaszczony obraz), Urszula Janicka-Krzywda (Odkrywca Kamerunu), Jacek Siepsiak SJ (Czy kocham?), Jan Gać (Wśród świątyń i grobowców), Anna Pobóg-Lenartowicz (Bł. Maria Klementyna Anuarita Nengapeta). Skomplikowaną sytuację ludności afrykańskiej i młodego Kościoła katolickiego wyjaśnia w wywiadzie pt. Życie na przeżycie – wieloletni misjonarz w Rwandzie i Kongu – ks. abp Henryk Hoser SAC.
W związku z kolejnym Światowym Dniem Chorego problem ludzi cierpiących podejmują: Sylwia Dzięgielewska (Rzemiosło czy sztuka?), Magdalena Wojaczek (Wyzwanie) i Anna Błasiak (W obliczu choroby).
Na kartach tego numeru “Posłańca” także interesujące teksty: Stanisława Morgalli SJ (Studiuję, więc jestem), Jacka Poznańskiego SJ (Przerzucić most), Tadeusza Rostworowskiego SJ (Szczególny znak).