Strona główna
R. Ziemkiewicz: Podróż w czasie
Telewizyjno-radiowo-internetową paplaninę zdominowali dziś ludzie bardzo młodzi, nie pamiętający już nie tylko „prylu”, ale nawet afery Rywina. To oni z rozbrajającą bezmyślnością klecą tytuły i żółte paski, bez cienia refleksji nad swą rolą i nad przepaścią, ku której władza prowadzi ich rękami państwo.
TVP Historia, zepchnięta przez obecnych włodarzy państwowych mediów na skraj nędznej wegetacji, od pewnego czasu funduje mi szczególną, codzienną podróż w czasie. Zaczyna bowiem swój program i kończy go autentycznym Dziennikiem Telewizyjnym z lat „prylu”; ostatnio są to programy z odpowiedniego dnia 1984 r. Tak więc rano, zaraz po obudzeniu, oglądam DTV sprzed lat 26, a bezpośrednio po nim − tak akurat się ramówki nakładają − wrzucam TVN 24.
Widzieć Jerzego Urbana z czasów jego największych triumfów, jak miota gromy na „cyniczne, polityczne gry obliczone na propagandowe wykorzystanie tragicznej śmierci księdza Jerzego”, a zaraz potem współczesnego politologa czy innego autoryteta, niemal tymi samymi słowami rozwodzącego się z potępieniem nad ohydą politycznego rozgrywania przez opozycję „tragicznego zdarzenia” w Łodzi… Albo: widzieć najpierw towarzysza redaktora wygłaszającego do mnie, 20-latka wtedy, kazanie objaśniające, że władza ludowa otwarta jest na dialog i szeroką współpracę, ale opozycja, która próbuje podważać podstawy demokratycznego ładu i porządku, sama zaświadcza o swym ideowym bankructwie i wyobcowaniu ze społeczeństwa. A potem klik i kolejny redaktor do mnie, teraz już 46-letniego, wygłasza prawie te same zdania o zbankrutowanej opozycji, która kolejnymi decyzjami sama postawiła się poza nawiasem, Polacy zdecydowanie odrzucają takich wichrzycieli, zgoda narodowa tak, władza jest szeroko otwarta, ale naruszać podstaw nie pozwoli; brakuje tylko właściwie sugestii o finansowaniu tej antypaństwowej, wywrotowej opozycji przez CIA − no cóż, to jest po prostu, jak mówią w reklamie, bezcenne.
Mimo światowego kryzysu rozwijamy się − zatrudnienie wzrosło o kilka procent. Co prawda, tylko w administracji, ale tego przecież nie trzeba w medialnych przekazach akcentować. Rozwija się przedsiębiorczość − półtora miliona Polaków „przeszło na swoje”, zakładając w ostatnich latach firmy. Co prawda, te półtora miliona to zwykli pracownicy wypchnięci na tzw. samozatrudnienie, ale nie wdawajmy się w szczegóły, kiedy mamy do zakomunikowania kolejny sukces. Nawet informację o miażdżącym dla Polski rankingu Banku Światowego można zatytułować: „Polska pnie się w rankingach” (tak – z miejsca 73 na 70, tuż obok Namibii i daleko za Rumunią oraz Białorusią!).
Zastanawiam się dziś − i pamiętam, że tak samo zastanawiałem się wtedy − czy ludzie, którzy to robią, naprawdę są tak głupi, żeby wierzyć w brednie, które wypisują i wygadują? Telewizyjno-radiowo-internetową paplaninę zdominowali dziś ludzie bardzo młodzi, nie pamiętający już nie tylko „prylu”, ale nawet afery Rywina. To oni z rozbrajającą bezmyślnością klecą tytuły i żółte paski, bez cienia refleksji nad swą rolą i nad przepaścią, ku której władza prowadzi ich rękami państwo. Bo przecież, jeśli wydobyć spod warstw propagandy prawdę, to Tusk idzie dokładnie drogą Jaruzelskiego, do nieuchronnej katastrofy gospodarczej − a wręcz cywilizacyjnej.
Rafał A. Ziemkiewicz
za "GP" dodał RWW