...z mego okna, w Częstochowie...
Myślę sobie o tej mojej kochanej Polsce, a w głowie brzmią pytania: Czy my, jako naród, godni jesteśmy dziś swojego kraju, przodków, naszej historii? Czy w swej masie zasłużyliśmy na wolność i niepodległość?
Jeśli tak, dostaniemy ją, jeśli nie, trzeba nam walczyć o nas samych, żeby zasłużyć. Zmarnowaliśmy tak wiele darów. Dostaliśmy wspaniałych Świętych, tyle znaków, tyle dobra i co? Zapomnieliśmy, zniszczyli, zlekceważyli, sponiewierali. Wszystko na własne życzenie.
Trzeba teraz w znojnym pocie robić swoje i mieć nadzieję, że podniesiemy się. Dobry Pan Bóg!
Póki co, idą - piękni, rozmodleni Pielgrzymi. W ich modlitwie nadzieja. Od kilku dni, od rana do wieczora, rozbrzmiewa moja ulica pieśniami Pątników. W większości młodych. Zmęczonych, spalonych słońcem i szczęśliwych ludzi. Idą z Kaszub, Pomorza Zachodniego, Warmii, Kujaw… Serce rośnie.
Może to właśnie dzięki ich modlitwie wciąż mamy Polskę?
/ad/ 14/15.sierpnia.2017r., pod Jasną Górą